|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: wariant II. |
|
|
Wariant II.
Mieszkałyśmy obie w jednym ciepłym mieście.
Latem wychodziłyśmy z domu późno i zazwyczaj na darmo. Osobno, ponieważ
każda wytrącała się z innego spokoju z powidokiem paru samowolnych defenestracji
[pod okiem ludzie rozchodzili się grupami, współczując możliwie szybko]. Przed przylotem
ptaków siałyśmy niepokój. Po cichu tężał i wolno, od pierwszej pełni doglądałyśmy małych
zmartwień. Drżenia rąk, w których sił nie dość, żeby wbić się klinem w upał wyludniający
place, ulice i mosty. Któraś z nas przespała noc i teraz szła, pręty balustrad topiły się w słońcu.
Nie dość w niej było siły, żeby się oprzeć eterycznym, posplatanym wstążkom w witrażach,
warkoczom z pyłku topoli, zajączkom z lusterka ściganych przez kota po suficie. Łukom
[oraz strzałom] i przyporom; nieważkości na wyciągnięcie ręki.
Małe rozpacze zamykają w zwartym szyku kolumnę gazety, chyba mogłabym zamknąć oczy
i cała stać się węchem. I oto tylko nos może wszystko znaleźć na całej linii [daj, podmucham]
podbródka, tam będziesz inny po krańce zapachów, tam jest zapadnia. Tam kuchenka, kawę
trzymam w niebieskiej puszce. Włącz komputer, pójdę umyć ręce. Potrzymaj, przenikanie
wiąże się z pojęciem granicy. Jestem, a ona mi tego zazdrości.
____
z tym trzeba coś zrobić. dużo. dlatego do Was przyszłam :)
Dodane przez agata zuzanna
dnia 04.05.2007 21:39 ˇ
18 Komentarzy ·
1148 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 04.05.2007 21:47
takie pitu pitu nie wiadomo o czym. tu ptaki tam zaraz komputer - brednie, nabieranie czytelnika. w ogóle to nie wiem po co komu taka paplanina. co najwyżej do kosza się nadaje - a i to pod warunkiem że za chwilę przyjedzie śmieciara i jak najszybciej te śmieci zabierze. porażka na całej linii |
dnia 04.05.2007 22:33
Ojejku, ależ przedmówca pojechał! Co mu agata zrobiła?
Dla mnie z pewnościa pelne dobrych miejsc. Jest jednak zbyt póżno, żeby te zawiłości rozwiazać. Dziś parę uwag, reszta jutro.
Odchudzić. Za dużo o "posplatanych", zaraz potem mowa o warkoczach.
pręty balustrad topiły się w słońcu- dałabym po mostach. bez "po suficie", "defenestracji"- boże, to słowo jest chyba zbyt rzadko używane, żeby je umieszczać w wierszu:), nie podobaja mi sie te nawiasy kanciaste,
"I oto tylko nos może wszystko znaleźć na całej linii [daj, podmucham]
podbródka, tam będziesz inny po krańce zapachów, tam jest zapadnia." Z tym zdaniem trzeba cos zrobić, może kropka przed tam?
Cos w tym wierszu czytam, ale nie wiem, czy pora póżna, czy faktycznie zapętlony...
Wytknęłam sprawy do poprawki, nie mam siły wymieniac, co dobre bo tego więcej:)
pozdrawiam:) |
dnia 04.05.2007 22:33
Jest coś w tym. w trzeciej trochę za blisko dwa "zamykania". Nie bardzo przekonuje mnie takie wersowanie - szczególnie z przerzutnią z pierwszej na drugą strofę. Powalcz z zaimkami w ostatniej strofie masz "tam" oddzielone tylko dwoma wyrazami. To drugie niewiele wnosi. Ciekawe formy "Małe rozpacze zamykają w zwartym szyku kolumnę gazety" poza tym, przepalatasz bardzo wysublimowane formy z prostotą - przeczytaj dwa pierwsze zdania. Chyba bym się zdecydował na to pierwsze. Trochę to przypomina "Samotnośc w sieci" kiedy to Wiśniewski obok całkiem dobrego tekstu wrzucił całą masę zupełnie niepotrzebnych mądrości zaśmiecających tekst. Ale ogólnie coś w tym jest.
P.S. Moja kocica obraziła się za logikę ścigania PO SUFICIE zajączków z lusterek ;) No, ale ona nie ma głosu w tej sprawie. Pozdrawiam. |
dnia 04.05.2007 22:41
Fajna...proza. Mówię, że fajna p r o z a a znaczy to ni mniej ni więcej jeno tyle iż ta p r o z a jest fajna. Nie myślałaś o tym, żeby napisać książkę? |
dnia 04.05.2007 22:53
za młoda jestem ;p.
i prędzej dam się palić rozżarzonym żelazem niż przeczytam coś, co nie jest szyldem kafejki internetowej a ma @ w nagłówku :))
ejcz, w kubełek mógłbyś czasem buzię włożyć, za przeproszeniem.
nic się nie znasz.
odchudzanie przewidziane, ale nie wiem jak konkretnie, stąd moja odezwa. |
dnia 04.05.2007 22:54
dziękuję za odwiedziny! :) |
dnia 05.05.2007 05:04
Zgadzam się z JS . To proza poetycka ! WYMAGA WIELKIEJ OBRÓBKI !!!!!!!!!! Pozdrawiam - PP |
dnia 05.05.2007 08:13
proza, owszem, ładna, sprawna, lekka. pisz, agato. |
dnia 05.05.2007 08:34
a wiesz Księżycowa Dziewczynko? przebajerowane la- zdaniem, zrobiło mu się jak w mojej skrzynce z bibelocikami biżuteryjnymi -kłębek rzemyków, koralików i kamyków, które (jak potrzeba coś wyciągnąć) zbijają się w najbardziej złośliwy supeł świata. la to bym go jeszcze oddmuchała z nadmiaru poezyi
to jest przecudne: "Mieszkałyśmy obie w jednym ciepłym mieście" to zdanie zamykam w swoim klaserze na cudowności słów i zdań :))
cmok |
dnia 05.05.2007 09:10
jasne, że do pocięcia ale są świetne kawałki i prześwituje coś ładnego. jak wrócę ze spaceru :) po ciepłym mieście spróbuję coś z tego uszyć. pozdrawiam |
dnia 05.05.2007 10:23
jak dla mnie na razie za dużo opisywactwa, owszem, sprawnego, ale w takiej ilości nie służy tekstowi, w zamierzeniu poetyckiemu, więc pozwoliłem sobie coś niecoś wyciąć, poprzestawiać, gdzieniegdzie pozmieniać (ale bez przesady - w końcu to Twój tekst:)); i to jest, jak dla mnie, co najwyżej wersja przejściowa, punkt wyjścia do dalszej "obróbki":
(tytuł - jak sobie życzysz;))
Mieszkałyśmy obie w jednym ciepłym mieście.
Latem wychodziłyśmy z domu późno, zazwyczaj na darmo. Osobno, ponieważ
każda wytrącała się z innego spokoju. Pod oknem ludzie rozchodzili się grupami,
współczując możliwie szybko. Przed przylotem ptaków
siałyśmy niepokój. Tężał powoli, od pierwszej pełni doglądałyśmy małych
zmartwień. Drżenia rąk, zbyt słabych*, by wbić się klinem w upał wyludniający
ulice i place. Któraś z nas przespała noc, teraz szła, zbyt słaba*, by się oprzeć
eterycznym wstążkom w witrażach, warkoczom z pyłków topoli, łukom i przyporom;
nieważkości na wyciągnięcie ręki.
Małe rozpacze zamykają w zwartym szyku kolumnę gazety, mogłabym zamknąć oczy
i cała stać się węchem - tylko nos znajdzie wszystko, na całej linii podbródka:
tam będziesz inny po krańce zapachów, tam jest zapadnia. Tam kuchenka, kawę
trzymam w niebieskiej puszce. Włącz komputer, pójdę umyć ręce. Potrzymaj, przenikanie
wiąże się z pojęciem granicy. Jestem, a ona mi tego zazdrości.
* - tu mam największe wątpliwości, zresztą jak do całej 2. strofki. w każdym razie w moim odczuciu przyda jej się remont z gatunku tych generalnych.
i na pewno nie ruszałbym 1. wersu i trzech ostatnich, od tam będziesz inny.
pozdrawiam. |
dnia 05.05.2007 12:21
obok prozy to nawet nie stało. agata, nie rozgaduj się tak :) przy innej okazji napisze więcej :) |
dnia 05.05.2007 13:50
Mieszkałyśmy obie w jednym ciepłym mieście.
Latem wychodziłyśmy z domu, późno i osobno. Każda wytrącała się z innego spokoju
z powidokiem paru samowolnych defenestracji, po których ludzie współczując
rozchodzili się możliwie szybko. Przed przylotem ptaków siałyśmy niepokój. Wolno tężał
po cichu. Od pierwszej pełni doglądałyśmy małych zmartwień; drżenia rąk, zbyt słabych żeby wbić się klinem w upał wyludniający place, ulice i mosty.
Jedna z nas przespała noc i teraz szła. Pręty balustrad topiły się w słońcu. Zbyt słaba żeby oprzeć się posplatanym w witraże wstążkom, warkoczom pyłku topoli, lustrzanym zajączkom ściganym przez kota, łukom, strzałom i przyporom; nieważkości
na wyciągnięcie ręki.
Małe rozpacze w zwartym szyku zamykają kolumnę gazety. Chyba mogłabym zamknąć oczy i cała stać się węchem. Wtedy nos może wszystko znaleźć na całej linii - daj, podmucham r11; podbródka. Tam będziesz inny po krańce zapachów. Tam jest zapadnia, pod nią kuchenka, kawa w niebieskiej puszce. Włącz komputer, pójdę umyć ręce. Potrzymaj, przenikanie wiąże się z pojęciem granicy. Jestem, ona mi tego zazdrości. |
dnia 05.05.2007 13:51
może tak, a może i jeszcze krócej. |
dnia 05.05.2007 15:12
ładne, momentami czarujące ale na pewno do szlifu, odchudzenia być może. |
dnia 05.05.2007 19:00
Zapewne niewiele tu wniosę. Twoja bowiem poetyka i wersyfikacja odmienna od mojej, ale pokusiłem się o przesianie oraz upitraszenie po swojemu. Moja wersja Twojego tekstu wygląda tak:
mieszkałyśmy obie w jednym ciepłym mieście
latem wychodziłyśmy z domu
późno i zazwyczaj na darmo
każda wytrącała się z innego spokoju
z powidokiem paru samowolnych defenestracji
przed przylotem ptaków siałyśmy niepokój
od pierwszej pełni doglądałyśmy małych zmartwień
pomagały drżenia rąk w których sił nie dość
żeby wbić się klinem w upał
wyludniający place ulice i mosty
któraś z nas przespała noc i teraz szła
pręty balustrad topiły się w słońcu
jak oprzeć się warkoczom z pyłku topoli
zajączkom z lusterka ściganych przez kota po suficie
łukom strzałom i przyporom
nieważkości na wyciągnięcie ręki
małe rozpacze zamykają kolumnę gazety
chyba mogłabym zamknąć oczy
i cała stać się węchem
tylko nos może wszystko
znaleźć na całej linii podbródka
tam będziesz inny po krańce zapachów
włącz komputer
pójdę umyć ręce
potrzymaj przenikanie
wiąże się z pojęciem granicy
jestem a ona mi tego zazdrości
Pozdrawiam :) |
dnia 09.05.2007 18:12
Agato nie wierz tym "skrócicielom". toż oni zapomnieeli, co to jest poezja. Trzymają się tej swojej szkolnej linijki jak sukni Pani Matki. Szkoda, że nie Pani Matki Poezji. PS. Po dłuższej chorobie czytam retrospektywnie. Doszedłem do Twego wiersza i znowu mnie zirytowali nb. komentatorzy, których nawet lubię. Pozdrawiam. Henryk |
dnia 11.05.2007 23:12
:))! hen., dziękuję. i pozdrawiam wszystkich. |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 29
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|