dnia 29.04.2007 01:28
nie dla mnie ...
pozostaje tylko pozdrowić |
dnia 29.04.2007 05:48
samo życie./ nie dla mnie takie życie, a wiersz, jak wiele innych. |
dnia 29.04.2007 06:56
Bywało u Ciebie lepiej...
pozdrawiam |
dnia 29.04.2007 07:23
coś tu tłucze do łba... ale, albo do rozwinięcia albo miniaturka. pozdrawiam. |
dnia 29.04.2007 07:37
Raczej nieciekawy temat. Wiersz mało liryczny, mało obrazowy, za krótki. Dobra fraza: "a tu pensja wielka jak okręt
w butelce po najtańszej wódce". Widać jednak że masz talent poetycki i dobrze umiesz bawić się słowem. Na 100% napiszesz jeszcze wiele dobrego. Pozdrawiam. |
dnia 29.04.2007 07:39
a dla mnie tak, podoba się bardzo przerzutnia o portfelu, temat owszem powszechny w tekstach hip-hop (jest brudno okropnie bez pieniędzy itp.) ale lepsze wydanie
pozdrawiam serdecznie
tomm |
dnia 29.04.2007 08:05
Balian. Dziękuję za zajrzenie :)
Mario :) Faktycznie wiersz, jak wiele innych.
Basiu :) Nie przeczę, że bywało lepiej.
Ozonie. Raczej należałoby to rozwinąć. Przemyślę Twoją uwagę. Dzięki.
Meribo :) Z zainteresowaniem zapoznałem się z Twoimi wrażeniami. Dziękuję za miłe słowa :)
Tomm. Cieszy mnie, że pozytywnie odebrałeś ten tekst.
Dziękuję Wam za poczytanie i komentarze.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie :))) |
dnia 29.04.2007 09:27
obrażony jakiś ten wiersz...te pieniądze jako rafandynka trochę siłowa. ale nawet sprawnie napisane |
dnia 29.04.2007 09:28
siłowa metafora* zjedlismy słówko |
dnia 29.04.2007 09:47
Captain. Obrażony bo mocno inspirowany życiem. Miał oddać wiernie emocje wyzwalane w takich sytuacjach. Metafora siłowa ? Bo ja wiem ? Dopóki nie wpadnie pomysł na lepszą nie będę jej na siłę zmieniał :) Dziękuję za pozytywny odbiór i napisanie przez Was o swoich odczuciach.
Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 29.04.2007 11:16
Kręcę się koło Twojego wiersza i kręcę.
Ta przerzutnia o portfelu trochę mnie zatrzymała. Do wczytania, wolę inne ale przesłanka, treść podoba mi się. Bolączka terażniejszości, na pewno naszej. Pozdrawiam:) |
dnia 29.04.2007 11:28
Druga :) Fajnie, że się tu kręcisz i krzątasz :) Lubię Twoje zainteresowanie moimi tekstami. Tym razem podjąłem temat teraźniejszy i cieszę się, że wiersz choć trochę, ale jednak zatrzymał.
Pozdrawiam Cię serdecznie :) |
dnia 29.04.2007 13:19
znam, pamiętam, całkiem niezłe choć lakonicznie dosyć o wielu sprawach naraz
:)) |
dnia 29.04.2007 14:50
Witaj Krysiu :) Rad jestem, że zajrzałaś aby sobie przypomnieć o tych "wielu sprawach naraz". Dzięki za sympatyczną wizytę :))
Moc serdeczności dla Ciebie :)) |
dnia 29.04.2007 15:00
interesująca miniaturka
inaczej tu niż zwykle u Ciebie, co nie oznacza, że źle :)
mnie nasunęła na myśl miniaturowe okręty budowane w butelkach i listy w butelkach, jakie czasem ktoś wysyła a ktoś inny znajduje
no i ta sama butelka na polskiej ulicy, czy w niektórych domach
zapraszam :)
¤¤¤¤¤¤¤¤¤
serdeczności z mojego przybrzegu
emba |
dnia 29.04.2007 15:15
Widzisz, czasami trzeba rozwinąć obrazami, by między wersami powiedzieć to co już powiedziałeś , a samo klue schować.Twój analityczny język, który zawsze mnie zachwyca w tym wierszu się nie sprawdził. Jak Ozon uważam :rozwiń lub zrób miniaturze strzyżonko.Mnie , by się podobało rozwinięcie:)Pozdrawiam |
dnia 29.04.2007 16:48
Embo :) Tym razem faktycznie inaczej. Ale jeśli mimo to ów tekst w butelce szczęśliwie do Ciebie dopłynął, trafił i pozytywnie odczytany został, mogę się jedynie naprawdę szczerze cieszyć :)
El-Roso :) Pomyślę raczej nad rozwinieciem. Żal mi wycinać coś z wersów, które tutaj są. Nie jestem przekonany co do zarzutu, że językowo jest to mało sprawny utwór. Ale szanuję Twoje odmienne odczucia i dziękuję, że się nimi tutaj podzieliłaś :)
Pozdrawiam Was obie serdecznie :)) |
dnia 29.04.2007 20:29
NIjter, mnie się kiedyś udało wtłocyzć do butelki (pomagał instruktor modelarstwa) miniaturkę kogi. Jak Ty tam zmieściłeś pensję, choćby najmniejszą? Pozdro. Ciekaw byłem tylko. Henryk |
dnia 29.04.2007 22:16
Wena mi podpowiedziała, jak mam ją tam umieścić. Przy tym pół jej sobie za to wzięła jako honorarium. Tak pokaźnie uszczknięta pensja zrobiła się na tyle niewielka, że weszła bez żadnego trudu. A że w chwili dojmującej potrzeby zdawała się być aż tak wielka i znacząca dla peela to inna sprawa. Szkło wiadomo - potrafi wydatnie zmienić optykę :)
Dziękuję za zajrzenie p. Henryku.
Pozdrawiam serdecznie. Jerzy |
dnia 30.04.2007 20:23
Biorę to Jurku,z małym marudzeniem-marudzenie wygląda tak-jakby wyrzucić nim--np ciężar utrzymania się chwieje-na nogach, w życiu-to i to-sama nie wiem,bo tam masz nim/ona co mówi też zanim ona hm. -jeszcze wrócę, bo wiersz się podoba,ale ja muszę po kilka razy-wiadomo.Pozdrówka i serdelki :))) |
dnia 30.04.2007 20:47
Nitjer, w życiu bym Ci nie zarzuciła, że językowo mało sprawny, gdzie mi do takich stwierdzeń, to nieporozumienie, poprostu ta syntetyczność zagubiła taką duchowość, to chyba też złe słowo, poprostu dodaj odrobinę barw i uczuć a przekonasz,że to nie tylko zapis:) pozdrawiam raz jeszcze |
dnia 30.04.2007 23:09
Lilko :) 'Nim' zdecydowanie musi pozostać. Sensownie - na dwa sposoby odczytywania - spina pierwsze wersy. Miło mi, że wiersz spodobał się i skłania Cię do powrotów :)
El-Roso :) Uważam, że to tematyka tego utworu wymusiła na mnie taki, a nie inny sposób przekazania emocji. Oczywiście ten sposób może wzbudzić Twój niedosyt. I dobrze, że podzieliłaś się tym wrażeniem. Przemyślę Twoje uwagi. Może z czasem coś ulepszę w obrazie emocji zawartych w tym tekście. Za niezrozumienie istoty Twojego pierwszego komentarza przepraszam. Ale to w sumie przecież nieistotne nieporozumienie :)
Serdecznie Was obie pozdrawiam :)) |
dnia 01.05.2007 12:27
hm... może ja ciężko ostatnio kojarzę (wiosna i w ogóle), ale jakoś nie rozumiem. Całość od strony warsztatowej jest sprawna itd., ale nie rozumiem i już. Co oczywiście nie jest tutaj żadnym zarzutem, bo nie jest poudziwniany na siłę, nie widać nigdzie bezsensownego zlepku wyrazów i wyrażeń, więc jest dobrze. A treść? Cóż. Przecież nie zawsze musi być dla nas zrozumiała :) |
dnia 01.05.2007 12:48
Tak myślałam,że "nim" jest tu niezbędne-wiesz co mnie zaskakuje-to ,że od samego początku wiersza mam jako czytelnik trachniętą "tonę" na łeb-i do końca wers,po wersie nic lżej-aż do walnięcia o łeb-no tyś tam taki się delikatniejszy zrobił jakoś i piszesz "do stłuczenia"- a mi aż się prosi walnąć-bo tam trzebaż walnąć i to dobrze- w stół,w łeb, i gdzie tam jeszcze.A swoją intryguje mnie ten statek -czy dałoby się po kawałeczku rozebrać i przenieść-to chyba kwestia cierpliwości-i żeby się chciało rzecz jasna:)Coś Ci Jurku napiszę:
Był kiedyś taki fimik-karteczka PRZEPRASZAMY , zamknięte drzwi-ludzie podchodzą-wiekszość mężczyzn łapie za klamkę,swierdza fakt odchodzi-większość kobiet łapie za klamkę ,szarpie drzwiami do oporu po czym odchodzi stwierdzając niezbicie,że nie zaciął się zamek,nie zapomnieli zdjąć kartki tylko naprawdę jest zamknięte.Po kilku godzinach otworzono drzwi nie zdjęto kartki-pojawiali się ci sami ludzie-panowie wcale już nie próbowali otworzyć tylko odchodzili,panie odwrotnie- to bardzo ciekawy rys tego jak inaczej reagują płcie na zastane sytuacje,jak inaczej są zdeterminowane na dokonanie,na podjęcie się,próby,dogłębne sprawdzenie czegoś zanim się zrezygnuje.Kobiety chyba zakładają tych parę możliwości więcej;parę spraw,które niby nie powinny mieć miejsca, a zdarzają się przez zwykły ludzki błąd,niedopatrzenie.
Na mnie już czas znikać-miłego dnia,pozdrawiam serdecznie -Lilka:))) |
dnia 02.05.2007 08:43
Azrael :) To przecież jeden z najmniej zawiłych tekstów :) Peelowi przyćmiewająca realia wiosna życia już minęła, a po niej zaczęły się schody. Kiedy po nich pewnego zwyczajnego dnia znowu dotarł do swojego domostwa, ujrzał to zabałaganienie i marność swojego położenia, a może i główną przyczynę tej marności. Ujrzał to najbardziej wyraziście wtedy gdy zerknął na tą butelczynę, która pochłonęła aż tyle środków na życie. W ostatnich czterech wersach jest tylko pełne desperacji rozejrzenie się wokół siebie w poszukiwaniu tak potrzebnych w tym momencie rezerw. A one jakby niedostępne za tym marnym zużytym już szkłem. Zapewne złudzeniem już tylko. Chęć rozproszenia podobnych złudzeń (a może ostatniego pożywienia się nimi ?) w ostatnim wersie poprowadziła do aktu zrozumiałej w tym kontekście autoagresji. Można owo walnięcie o własny łeb tym właśnie rekwizytem zinterpretować jako przysłowiowe mocne puknięcie się w głowę poniewczasie w chwili kiedy pojęło się skalę własnych błędów, bądź w momencie kiedy rzeczywistość uświadomiła, że nie da się ich naprawić. Takie treści niosą te wersy. Ale po, co ja Ci je tak tłumaczę ? Przecież Ty, inteligentna dziewczyno, doskonale od początku rozumiałaś ten wiersz :) Napisałem jednak powyższe interpretacyjne wyjaśnienia no bo, jak tu nie ulec prowokacji sympatycznej czytelniczce wielu swoich wierszy :)
Lilko :) Tak. Peel tam faktycznie mocno chce walnąć się w łeb. Ale wolałem napisać o stłuczeniu. Wydawało mi się wystarczająco bolesne owo stłuczenie. Pewnie ten statek dałoby się rozebrać po kawałeczku, ale peel najwyraźniej niecierpliwym nieudacznikiem jest. Gdyby miał ręce tak manualnie sprawne i nawyki całkiem zdrowe pewnie w ogóle nie musiałby sięgać do tych wyimaginowanych nieistniejących już przecież realnie rezerw. Przedstawionymi w przytoczonym filmiku wynikami psychologicznego eksperymentu zainteresowałaś mnie. To intrygujące. I sprzeczne z moimi dotychczasowymi wyobrażeniami na ten temat. Uważałem, że to raczej mężczyźni będą w takich warunkach dociekliwi i nie uwierzą dopóki raz jeszcze energicznie i osobiście nie sprawdzą czy życie przypadkiem nie zweryfikowało aktualności treści na karteczce. Podejrzewałem też że kobiety jako istoty praktyczne uznają, że szkoda czasu i energii na owo ponowne sprawdzenie. Chyba, że były to drzwi jakiegoś sklepu z atrakcyjnymi towarami. Wtedy to kobiety byłyby bardziej zdeterminowane w tym sprawdzaniu. Kobietom przecież pieniądze pełni szczęścia nie dają. Ową pełnię, jak to zauważyła Marylin Monroe dają im dopiero właśnie zakupy. A któż z ludzi nie goni za szczęściem ? Gotowy wtedy sprawdzać, wielokrotnie sprawdzać, mogące prowadzić do niego drogi :)
Dziękuję Wam miłe dziewczyny za intrygujące komentarze :))
Pozdrawiam Was obie serdecznie :)) |
dnia 04.05.2007 15:45
Hm, niby wszystko ok. napisane a jednak tym razem mniej.
Może dlatego, że dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają:))) Myślę, że po prostu temat mi nie trafił, wybacz:)
pozdrawiam serdecznie i obiecuję odwiedziny pod następnym wierszem |
dnia 05.05.2007 22:26
Dzięki Ci Sierszeńko :) za zajrzenie. I wrażenie pozostawione. Następne będą na inne tematy. Zapraszam :)
Pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 07.05.2007 08:44
bez sensu, tak jak tytuł, poza tym wiersz bez ładu i składu. jednym słowem KICHA |
dnia 08.05.2007 11:38
nitjerku nieśmiało zapraszam do siebie, pierwszy raz wkleiłem drugą wersję czytanego juz wiersza i jestem ciekaw twojej opini porównawczej
pozdrawiam
Ps. widzę że u ciebie dyskusja rozgorzała jak wulkan :) he a mnie portfel i tak się podoba |
dnia 08.05.2007 11:39
po kolejnym przeczytaniu łeb mi milszy |
dnia 08.05.2007 14:07
pensja w butelce po najtańszej wódce
toż to zycie wszystkich z pod nocnego
pierwszy wers dla mnie zupełnie w innym temacie
ciężar chwieje
moze zabić
pozdrawiam :)) |
dnia 08.05.2007 21:41
r24z. Wybacz, że tak napiszę :) Już Twój nick z jakimś wirusem czy błędem oprogramowania natrętnie mi się kojarzy. Komentarz również :) |
dnia 08.05.2007 21:42
Tomm. Dzięki za ponowne odwiedziny i zaproszenie. Właśnie od Ciebie wróciłem :) |
dnia 08.05.2007 21:50
Toniu :) Trzeba obserwować życie wszystkich. Pouczające to bywa nawet w przypadku tych spod nocnego. Dzięki za poobserwowanie i tego nieciekawego peela :)
Pozdrawiam również :)) |
dnia 08.05.2007 21:53
Przepraszam Toniu. Upss! Poprzedni brak pogrubienia roztargnieniem moim okropnym :( tylko spowodowany... |
dnia 09.05.2007 07:51
Zgrabnie ująłeś temat. Dla mnie O.K.
Pozdrawiam:) |
dnia 10.05.2007 17:07
Dostałeś wiadomość ode mnie? |
dnia 11.05.2007 21:18
Romku. Dzięki za odwiedziny i pozytywny odbiór.
Pozdrawiam również :) |
dnia 11.05.2007 21:22
Bogusiu :) |