z logarytmów wczoraj wyłaniają się mleczne drogi na pastwiska
ślad chromego psa obsikującego kosmos i majowa kapliczka
ukwiecona śpiewem pączkującej sosny tam na podobieństwo tęsknoty
z piasków wyrzeźbiłem krzyż rozstajów i głębi arki przymierza z ziemią
siódmy raj zdobyty lemieszem tropionym przez słońce jak zając
tam zapisałem pamiętniki czasem pierwszych miłości i rozstań
widziałem śmierć biedronki w wieku dwóch kropek i nauczyłem się
pić deszcz i jeść sól z nieba lipcowego ganku kiedy skowronek
malował wieś drgającym potokiem na przekór pogodzie
w jesiennym zielniku zasuszałem tęczę przytulałem do piersi milczeniem
na ciemnych i długich rzęsach zimy układałem jaśmin pachniało latem
podrapanych kolan dziś choć klucz wciąż jak kot ciepły nie pasuje
do żadnych z tamtych drzwi boję się żeby go nie zgubić
Dodane przez janusz pyzinski
dnia 22.10.2010 12:21 ˇ
2 Komentarzy ·
841 Czytań ·
|