usiadłem w fotelu ściśnięty przez silne ramiona
przysłuchując się barytonowym gwizdom komina
zapaliliśmy razem poszerzając i tak czarne dziury
wachlarze dymu wypełniały nasze głuche wnętrza
nie było w pobliżu popielnicy więc otworzyłem okno
i przygasiłem peta wypalając krater na księżycu
od czasów gdy dziadek nie rozłupuje już orzechów
bujane krzesło kołysze się nocą jak twarde skorupy
z których robił łódki tonące przy każdym powiewie
położyłem igłę adaptera na czarnej winylowej płycie
szlafrok tańczył między narożnikami dużego pokoju
jak Muhammad Ali unikający nokautujących ciosów
nakręciłem porcelanowe lalki aby mi towarzyszyły
nieruchomiejąc z równie niemym wyrazem twarzy
zatrzasnąłem powieki gdy odkształciły się sprężyny
zmrużone żarówki cicho trzeszczały jak świerszcze
a nietoperze na karniszu usnęły spuszczając głowy
i cienie ukradkiem zlały się w atramentowe plamy
Dodane przez AdamŚmigielski
dnia 18.10.2010 13:25 ˇ
7 Komentarzy ·
703 Czytań ·
|