dnia 23.04.2007 14:25
Nie, ten tekst do mnie nie "przemówił" wcale. Pozdrawiam. |
dnia 23.04.2007 14:39
na pewno bez skojarzenia z początku tekstu, no litości, jeśli już skojarzenia, to nie na poziomie przedszkolnym :) sprawnie, tajemniczo, przepiękna 3 strofa (niepotrzebnie powtórzone "w sobie", nie wiem czy rozumiem pointę, nie wiem czy to pointa.
pozdrawiam |
dnia 23.04.2007 14:47
Piotrze, w tym wypadku to nie są skojarzenia:)
początek wywołał szeroki prawie dwunastoletni uśmiech Filipa a reszta dotarła do nadawcy 'za pokwitowaniem' panie Fenrir ;)
wiec rozumiecie, jestem spokojna :P
dziękuję za opinię. |
dnia 23.04.2007 14:52
a to co w poincie jest pointą
:/ |
dnia 23.04.2007 15:21
no na pewno W SOBIE dwa razy niepotrzebnie :)
no i ne podoba mi się oniryczna pustka - ale jeszcze nie tak jak języki umysłu rozwijane przez szaleństwo.
pierwsza brrr - bo nie lubię ni korna ni kukurudzy :P
ale poza tym to bardzo zmysłowo podziałało, Vig.
kiedy palimy? |
dnia 23.04.2007 15:36
holden! f. monitoruje dzis moje konto:P
(trzymaj jezyk za zebami)
pojdziemy pojdziemy - tym razem na zefirki;)
p.s. faktycznie 'sobie' pofolgowalam, proszę zatem czytać bez
:/ |
dnia 23.04.2007 18:03
W moim odbiorze zbyt hermetyczny. Nie mam pojęcia co to jest banda belgozy. Najwyraźniej za mało we mnie owego szaleństwa rozwijającego języki umysłu :)
Pozdrawiam :) |
dnia 23.04.2007 18:23
Musimy troszeczkę moderować pojęcie hermetyzmu. Tu nic z Hermesa nie ma , tylko z prywatnych szyfrów Autorki, wobec których mogę przejść obojętnie uznając je za dziwaczne "wydwarzanie". Nie czynię tego wszakże starając się jakoś związać karkołomną koherencją piękne okolice Saratowa (Biełgoza) z tokijskim chyba Hatakamam należącym do klasteru Lotte. Zawsze przecież zostaje ten trochę tajemniczy "kod romantyczny" w sobie, co mnie czytelnika Marii Janion jakoś zafrapowało. Pozdrawiam. Henryk |
dnia 23.04.2007 18:53
Panie Henryku, pański komentarz nieco rozjaśnił. Dziękuję :) |
dnia 23.04.2007 19:06
bardzo dla mnie
świetny
pozdrawiam :) |
dnia 23.04.2007 21:34
teraz trochę gorzej (nie wiem, czy znasz historię, dlaczego tak się korn nazywa, w każdym bądź razie w kontekście jedzenia jest to nieco obrzydliwe), aczkolwiek miło mi się ostatnio wiersze spod znaku vigi czyta. |
dnia 23.04.2007 22:02
dwie środkowe, pierwsza troszkę odstaje, a ostatnie dwa wersy do mnie nie przemawiają, ale ogólnie nieźle
pozdrawiam ciepło:)
ellena |
dnia 24.04.2007 07:32
Sprawnie napisany,ale nie cały mówi.Duszko, to zwrot babci do małego dziecka, a dalej już ucieka to skoarzenie gdyż wchodzisz na wyżyny intelektualnch rozważań.Zaskakuje:)) |
dnia 24.04.2007 10:23
podoba się ten wiersz, no co ja na to poradzę :) no co |
dnia 24.04.2007 17:08
Panie Herynku zadziwiające poczucie koherencji :))
Otóż termin belgoza został skomponowany na prywatny użytek w tonacji nieco sarkastycznej i wskazuje nie mniej i nie więcej na mieszkańców pewnego kraju eu...
51fu gdybyś tylko widziam moją reakcję po zapoznaniu sie z tymi 'nieco innymi' wersjami..........:P ?!!!!!????
dziękuję wszystkim za lekturę
Pozdro
wiła
was
:/ |
dnia 24.04.2007 17:09
widział*** |
dnia 24.04.2007 18:59
do mnie bardzo przemówił....
jest przemyślany...
skrystalizowany...
i...zachwyca mnie jego forma...
super !
pozdr |
dnia 25.04.2007 00:25
bo każdy ma jeszzce drugą...
a gdyby każdy miał DNA romantyczne, poezja była by papierem toaletowym
pozdrawiam |
dnia 26.04.2007 09:52
od "pisz do Alberta" - nie żebym zaraz nie lubił anagramowego mi korna, ale ta puszka jest zaprawdę tania ;) pozdrawiam |
dnia 02.05.2007 09:38
kron - juz sie rozprawilam z ta puszka!
nie dosc, ze tania to jeszcze metaliczny posmak ;)
alternative - jestem zachwycona :P
boz - mozesz rozwinac...?
dziakuje za poczytanie,
pozdrawiam |