pieszczotą szczypie w uszy cisza
choć okna otwarte na przestrzał
wiatr grabi ciężarne mrozem liście
łamie gałązki kruche jak granica
mierzona chłodnym spojrzeniem
koń skubie drogę w szalu wspomnień
mgła ciężko spływa w uliczki znajome
tu w tym zaułku dotyk z deszczem
kroplami spadał w moje serce
przy tamtym drzewie po raz pierwszy
nie ma topoli rynku nie ma
i zniekształcona twarz międzycienia
gdzieś w bruku liści zielona linia
szczelniej okrywam konia szalem
czy dym zatruwa czas i miejsce
czy ja ślepą i głuchą się staję
Dodane przez tolekbanan
dnia 26.08.2010 10:27 ˇ
8 Komentarzy ·
796 Czytań ·
|