niewiele kroków w tył i powiewamy jak przemoczone
prześcieradła. karmią nas gerberami lub wciągają kreski
z rączek nie większych niż ulotka restauracji dla zwierząt.
jakie to smutne, kiedy kładziemy się w kołyskach
dla niepoznaki trzeszcząc wielce zmęczone oczy.
uczą nas mówić "mama" bo tak pisało w książce
dla zorganizowanych ojców.
może przykrym jest wisieć w ciemnym wymiarze,
gdzie czasoprzestrzeń ulega ciągłym wahaniom,
ale wolę to niż pseudofilozoficzne matki
zapominające o urodzinach dziecka
Dodane przez Ozim
dnia 23.07.2010 12:40 ˇ
4 Komentarzy ·
1053 Czytań ·
|