idź pod słońce, ogrzej korzonki starcze;
kciukiem palca oblecz wargi gdyż
mowa twa fałszywa a dni skończone
(zaiste życie bywa okrutne)
przy strumieniu nachyl głowę wspominając
występek, którego żeś dopuścił się
jak pod osłoną pola siłowego "przebijałeś się"
przez świat, złorzecząc: pod słońce, pod słońce
ni kropli wody. A wszystko marność:
zaszczyt sędziwego wieku, skóra parchowata
zęby wyżłobione od papierosów, wnuki śmiejące
ci się w twarz, żona pochowana
tak teraz gdy tu stoisz wypowiedz te
słowa po raz ostatni:
pod słońce
gdy zniknie w twoich oczach
świat nabierze barwy
tekstualnego naznaczenia
a wówczas los twój
będzie znakiem plonu
tego, który cały stanie się
ogniem
Dodane przez lingue_zero
dnia 20.05.2010 03:43 ˇ
8 Komentarzy ·
749 Czytań ·
|