Z pytania powstałeś,
w błoto/poemat* się obrócisz,
a Pan bezradnie rozłoży ręce.
Płatki białej magnolii
co rok będą banalnie rozbijać się o ziemię.
Smród z jelit trawiących beczkę soli
i nasz powszedni
perforuje tkanki sapiens.
Pęknięcie serca to tylko błąd w medycynie.
Zaokrąglimy do miejsca po przecinku
obywateli chronicznie cierpiących na odciski po założonych rękach
i płaczących pod Lorenca. Albo Mozarta - rzecz gustu.
W spiżowym kopcu łez i ta
za białym goździkiem nie z twojej ręki.
Trwa pościg za własnym ogonem.
Ale cóż to do wieczności?
*właściwe podkreślić
|