Pod powieką nocy,
Z odzienia duszy nagi - goły,
Wstaję wartko na raz.
Chronią mnie tylko dobre anioły
I mierzę bezkarny czas.
Wsłuchany w oddech dziecka,
Czujny - gdy każdy szept i płacz,
Podnoszę się na dwa.
Przy pełnym świetle anielskich rac
Krew z krwi, moje ciało, lecz nie ja.
Spokojny, że nie ból,
A tylko gorzka myśl i łza,
Na trzy zamykam oczy.
Skrzydlata straż z rozkazu nieba trwa,
Noc łka, a dzień mnie nie zaskoczy.
Z wolna zapadam w sen,
Lecz nigdy mocny, zbyt głęboki,
Na cztery modlę się.
Poranne słońce skrzy obłoki.
Kto choć raz drżał, ten wie.
Twarzą do Boga zwrócony
Kieruję pieśń andante.
Nie lęk, nie strach, lecz co?
Anioł wtóruje dominantę
Bezkresne słowo: dziecko.
Nadzieja co dzień karmi mnie.
Niezwykły stan miłości.
Trywialne sprawy stają nagle w tle
Myśli o dobrej dla ciebie przyszłości.
Dodane przez double_mama
dnia 09.03.2010 08:54 ˇ
5 Komentarzy ·
786 Czytań ·
|