to wszystko tylko zapach lata gdy stary płot zbiera w pokrzywach ulęgałki
mocno zgarbiony ludzki los z przedsionka tajemnic wynosi przed dom
głowę w kapeluszu i bosonogi wiatr jak znachor leczy rany rosy
nie pamięta krzyżowej drogi ścieżka do pól ani powrotu z przewodnikiem pszczół
pod lipę gdzie słowa kroplami miodu sączą cień i zsiadłe mleko
zatrzymuje godziny wysiadując na schodach rozmowy o życiu
odejdź tam gdzie kopce cierpliwych tragarzy spulchniają czas pustych chałup
niepamięć głęboka jak cisza zapisana na skrzydłach motyla cieniem chybotliwym
umyka przed wzrokiem będziesz mnie niósł na ramionach
drzew bielonych wiosną i szadzią zanim nie pluną ci prosto w twarz
fotografię w sepii zachowaj na wszelki wypadek gdyby matka
w sierpniowo-gwiezdnej kaplicy stanęła światłem opartym o kamień
tu nuty gwiazd wygrały Chopina i bryka księżyca wiozła Kopernika
ojciec wyobraźni płodził twarze świątków i grzech prowadził przed ołtarze
obdarte z ostatniego listka uśmiercał dziewice nabierał sił przed kolejnym wyjściem
do bólu klęcząc przed własną czystością świtem odjechał
w daleką podróż zbijając w list ostatnią skrzynkę tylko Chrystus jak dawniej
przebacza każdemu zapomniany na obraz i podobieństwo
rano zamiast bociana zaklekotał traktor strasząc leniwym głodem
przednówek i strumyk szumią wciąż jeszcze wśród niezapominajek
Dodane przez janusz pyzinski
dnia 27.02.2010 17:56 ˇ
5 Komentarzy ·
863 Czytań ·
|