coraz częściej dochodzę do smutnego wniosku
od kiedy jest mi trudniej wyznaczyć noc i dzień
że moja twarz jak świeca kształtuje się z wosku
i ujawnia niezdefiniowany kolor wpadając w cień
więc niech jej kształt mnie całkiem zdeformuje
i niech ukaże wreszcie całe zastygłe spojrzenie
jak dzikie zwierzę w jednym kadrze pokazuje
wosk który stopi ogień ujarzmiając stworzenie
niech będzie dla mnie dobrze znanym wierszem
w którego słowach przejrzę się jak w lustrze
bez interpunckji niech czyta się coraz prędzej
topiąc gasnące odbicie w niepodzielnym jutrze
Dodane przez alternative
dnia 07.04.2007 16:29 ˇ
1 Komentarzy ·
989 Czytań ·
|