zawieszam się
co rusz bowiem
w jakiejś przestrzeni
czasem pomiędzy czyimiś udami
udaję przed sobą
iż nie mam pustych dłoni
oszukuję te piersi
co je w nich gniotę
gdziekolwiek składam swoją głowę
do snu
zdaje mi się
że to mój dom
ba! nawet ten przysłowiowy kawałek podłogi
czasem starcza
najtrudniej rano
kiedy budzę się w zupełnej ciszy
kompletnie nieprzytomny
zadaję sobie pytanie
dzień w dzień
ostatnio
co ja tu do kurwy nędzy robię
chociaż przez "obrazki"
można się wyflaczyć
dzięki Bogu
lecz nie mam swojego domu
kiedy pada deszcz
|