kiedy kończy się powietrze
w małym domku na skraju
idę oddychać
podglądać sarenki
wczoraj małe szukało matczynego ciepła
szczekało smutno
kiedy krople deszczu
ledwo wiszą na listkach
swoistą melodyjką
wabią komary
wynajduję sto sposobów
żeby przeczesywać
w gumowych butach
wysokie trawy
śmieją się drozdy z kosami
popadam w stan euforii
kumkanie żab przerywa tę kontemplację
deszcz przegania pod blaszany daszek
spadające szyszki dają znać o rudych psotnicach
od nadmiaru tlenu robi się słabo
wtedy wkraczasz ty
szepcząc najpiękniejsze słowa
zamykasz okno
Dodane przez blondynka8
dnia 26.06.2009 16:55 ˇ
14 Komentarzy ·
952 Czytań ·
|