W naszych młodzieńczych harcach
Śmierć wydawała się nam
Poważną panią
Uważaliśmy nawet że mieszka
Daleko za Popradem
Aż po słowackiej stronie
I że nosi podkolanówki
Tak jak ta z "Jasełek"
Granych w Domu Zdrojowym
Graliśmy jej więc na nosie
Płynąc na kruchych krach Popradu
Strącając szyszki z najwyższych drzew
Czy skacząc "na główkę"
Do niepewnej wody
Lubiłeś zaglądać jej w oczy
Dlatego musiała cię polubić
Zostalo parę listów po Tobie
Ze Słupska i ze Szczecina
Strzępy rozmów
Odwiedziny w Krakowie
Zostań więc chociaż w tym wierszu
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1285 Czytań ·
|