Nie wiedzieć czemu, nie wiedzieć gdzie
poukrywano wszystkie moje wonne dni,
dawne dni. Kusząc projekcją w przerwach
jak reklamą w której macierzanka na palcu,
pepegi na nogach a ciepła piana pod nosem.
Z saganka, prosto od Graniastej.
Nie wiedzieć kiedy, nie wiedzieć jak
pozamieniano zapachy w szybkie skojarzenia.
Płytkie metafory zwykłej codzienności
dla której biedronka to już nie chrząszcz, adidas
stał się chorobą a do garnka wrzucamy
w sieci. Łaciata - tekturowy stwór.
Nie wiedzieć kto i po co zrobił mi ten żart.
I gdzie jest ten który się teraz z niego śmieje.
Tak czuję, lepiej nie wiedzieć.
/ W tekście zastosowałem słownictwo używane jeszcze czasem przez moją ponad 90-letnią babcię, w jej rozumieniu:
macierzanka - biedronka
pepegi - obuwie sportowe
saganek - mały garnek
graniasty - łaciaty (tu także imię własne jednej z krów) /
Dodane przez voytek72
dnia 22.05.2009 21:26 ˇ
2 Komentarzy ·
737 Czytań ·
|