"Oto tu jest największe Colosseum świata
(...)
Tu tajemny sens wiąże i entuzjazm brata
(...)
Już steruje ku siatce, już spod stóp wyrasta
Trybuny tracą oddech, cały stadion kona."
K. Wierzyński
Młody leży na trawie
posiniały z bólu
- złam - mu - no - gę -
szaleją prawdziwi kibice
- ZA - BIJ -
ryczą prawdziwsi
- PE - DAŁ - ZA - BIJ - ŻY - DA -
żaden skowyt nie dotrze
do wrażliwych sędziów.
Petroniusz zniesmaczony
chce opuścić lożę
przy barierce
gdzie zawsze staje
pośród tłumu.
Wodzirej wali w bęben
- ho - nor - na - sze - bar - wy -
gorliwy z niego piewca
imponderabiliów.
Aureliusz błyskając
po oczach sygnetem
ze stoickim spokojem mówi
jest karetka.
Piłka w grze
przy bramce lider kogoś opluł
nie żałuje mu teraz
lirycznego słowa.
Trwa agonia.
Choć gwizdek kończy dzieło
- A - GENT - ZA - BIJ - GNO - JA -
najprawdziwsi kibice
nie odpuszczą nigdy.
Tarkwiniusz
pyszniąc się muskulaturą
toruje wątłą ścieżkę
w pełzającej masie.
Powracamy niespiesznie
wchłonięci po drodze
w czarną rozpacz wnętrzności
knajpy "Pod Aniołem".
Dodane przez Mateusz Kielan
dnia 02.05.2009 09:14 ˇ
0 Komentarzy ·
598 Czytań ·
|