|
dnia 08.04.2009 22:19
a ja myślałem, że autorka już na takim poziomie, że faza na widziałem ptaka cień tudzież lecę bo chcęęęęęęęę już jej minęła...
no cóż, wypadek przy pracy, poczekam na następny. |
dnia 08.04.2009 22:24
jakub jacobsen- jak widać, z dobrego poziomu łatwiej spaść, zgadzam się. |
dnia 09.04.2009 05:10
Tekst emotywny nastawiony na, ja, nadawca chce wyrazić swoją postawę wobec otaczającego
hermetycznego środowiska, z którym płynie odczuwając strach przed zerwaniem z dotychczasową
egzystencją. Moim zdaniem pomimo użycia znanych i często używanych odniesień, wiersz da się czytać.
Wesołych Świąt! |
dnia 09.04.2009 06:01
No niby ograny motyw, ale wiele o nim ostatnio myślałam inaczej przez wiersz Roberta ( http://www.nieszuflada.pl/klasa.asp?idklasy=130649&idautora=11168&rodzaj=1 ), co odświeżyło mi latawcowe czucie i może dlatego kupuję ten wiersz :)
Zminiaturyzowałabym go tylko może, nie domknęła. Jak pisał Jakub, są tu frazy jakby ze znanych piosenek, także ta moi przyjaciele. Tytuł Odlot daje już sygnał oniryczności czy transu, według mnie nie trzeba dopowiadać puentą.
ODLOT
ja to latawiec
a strach
długa mocna nitka -
pęknie i polecę
ja to szybowiec
a przyjaciele
pogodne białe cumulusy
ślizgam się i unoszę
obok
Wybieram sobie to, co najbardziej mi się podoba, czytelnik to podła bestia :)
Wesołych, dobrych Świąt, Beato! |
dnia 09.04.2009 06:10
stanley- podjęłam ryzyko; było to potrzebne, może po to, żeby się nie bać. Tekst oprócz własnych przemyśleń, inspirowany lekturą- Metafizyka życia i śmierci /O samobójstwie [159] Artur Schopenhauer.
Dzięki za próbę zrozumienia i Wesołych Świąt! |
dnia 09.04.2009 06:13
Doroto, dziękuję, ładnie to napisałaś.
Wesołych Świąt! |
dnia 09.04.2009 06:26
jestem latawcem
na nici strachu
polecę
gdzieś kiedyś
jestem szybowcem
nie dotykam przyjaciół
białych cumulusów
polecę
może się nie obudzę
spadając |
dnia 09.04.2009 06:54
beato, może faktycznie nieco słabiej niż ostatnimi czasy, a może po prostu tekst nie odleżał się wystarczająco, tak abyś wyciągnęła z niego samą esencję... uważam, że ma w sobie duży potencjał i że mimo że używasz w nim pozornie ogranych motywów, to ma jednak dużo do powiedzenia, zwłaszcza że robisz to na swój własny sposób, w swoim własnym stylu...
bardzo mi się spodbały poprawki Doroty, jeśli skorzystasz z podpowiedzi będziesz miała w kolekcjio kolejny dobry i ciekawy wiersz :-).
najbardziej spodobały mi się te wersy:
ja to szybowiec
a moi przyjaciele
pogodne białe cumulusy
ślizgam się i unoszę
i nie mogę ich dotknąć
wiele ona mówi o peelce, o tym jak odbiera siebie samą, jak czuje się w swoim otoczeniu, trochę wyobcowana, nie potrafiąca zrównać kroku z innymi i nawiązać bliższych relacji (choć przecieżone są, mówi przecież: moi przyjaciele)...
pozdrawiam Cię słonecznie :-). |
dnia 09.04.2009 07:22
Wiersz, mimo użycia takich jakby wypracowanych już z lekka narzędzi, przemówił do mnie donośnym głosem, a oto kilka moich małych refleksji :)
wydaje mi się, że z jednej strony jest to wiersz o odwiecznej potrzebie - ogólnie mówiąc - wyzwolenia się: "kiedyś pęknie i polecę",
która skazana jest jednak z góry (sic!) na porażkę, jako że nitka jest "mocna", a PL nie ma dokąd pójść: "nie wiadomo gdzie".
Co ważne, jest tu jeszcze ktoś kto trzyma za tę "mocną" nitkę, steruje latawcem, manipuluje? /nie to chyba nie.../ - tylko kto, szef, rodzina, mąż? ;)...
Wypowiadana kwestia ma tu zatem charakter raczej takiego "cichutkiego odgrażania się" niż realnego obleczenia słowa w ciało;)
- po wtóre /zdaje mi sie, że/ jest też drobny wątek o potrzebie akceptacji społecznej, a co za tym idzie, poszukiwania autentyzmu w najbliższych, dostępnych podmiotowi relacjach międzyludzkich, między "przyjaciółmi" / duże słowo.../jednak jak się okazuje, na tym gruncie także samo kolejne fiasko...
- ciekawa i mocna zarazem dla mnie jest sama puenta - pęd ku wolności jest nie do opanowania /zdaniem peela/, w przeciwnym razie, w sytuacji potencjalnego wyhamowania, /uważa, że/ groziłby mu ostateczny upadek, czyli największa z możliwych klęsk,... ale czy na pewno? ;)
Równoczesnie bowiem podmiot jest świadom tego, że ta quasi-klęska upadku, mogłaby się stać się jego wybawieniem, wybudzeniem - zimnym prysznicem, który pozwoliłby mu stanąć twardo na ziemi, otrząsnąć się z "mrzonek" /tak, peel od początku wie iż jego loty to czysta iluzja/ o wyzwoleniu, a może przede wszystkim umożliwiłby mu wewnętrznie pogodzić się z samym sobą i światem...
Reasumując, cała "akcja" wiersza silnie umocowana jest w swoistej mechanice błędnego koła, samo się napędzającego, z którego nie ma wyjścia - nie ma tu dobrych rozwiązań, jest tylko tragizm jednostki, przynajmniej jak tak go odebralem..
pozdrawiam :) |
dnia 09.04.2009 07:47
Sprowadzenie całości do snu powoduje, że tekst staje się błahostką. A powoływanie się na Schopenhauera to doprawdy przesada. |
dnia 09.04.2009 08:44
Jacom Jacam- gładko się to czyta, dzięki za wskazówkę.
Wesołych Świąt! |
dnia 09.04.2009 08:49
ulotna- dzięki, z uwagą przeczytałam;tak, na pewno potrzebny jest dystans, żeby do tego wrócić; serdecznie pozdrawiam i życzę Radosnych Świąt! |
dnia 09.04.2009 09:00
whambam- bardzo dziękuję za analizę, zwłaszcza puenty/!/. Jeśli chodzi o strach, to mój peel jest neurotycznym artystą, więc nadwrażliwy odbiór rzeczywistości pomaga mu w twórczości, ale nie w codziennym życiu. Dziękuję raz jeszcze za trud przebicia się przez banalną formę i życzę radości, w Swięta. |
dnia 09.04.2009 09:17
wandafirlag- to na pewno nie jest sen, To wyobraznia peela pracuje na jawie.
Nie powołuję się, nie użyłam nazwiska Schopenhauera w wierszu, ale sprowokowana, zacytuję ten fragment:
***
"Gdy w ciężkich koszmarnych marzeniach sennych wzmaga sie w najwyższym stopniu trwoga, to sama ona właśnie prowadzi nas do przebudzenia, dzięki któremu znikają wszystkie ye nocne okropności. To samo dzieje się we ś n i e ż y c i a, kiedy to najwyższy stopień zatrwożenia zmusza nas do przerwania owego snu.' A.Sch./ j.w.
Pozwoliłam sobie na swoją interpretację;
Miłych i reflesyjnych Świąt |
dnia 09.04.2009 09:19
w śnie życia/ popr. |
dnia 09.04.2009 09:38
Literówka - we śnie życia /można się pogubić/ |
dnia 09.04.2009 10:00
BEATO! Słowa "strach długa mocna nitka kiedyś pęknie i polecę" tchną optymizmem i nadzieją. Uważam, że już odbywasz długie "zwiadowcze" loty. Pozdrawiam cieplutko i życzę Wesołych Świąt. |
dnia 09.04.2009 10:22
Wewnętrzny monolog wypełniony sensem i istotą, strach jest wpisany w pęd. Mnie zatrzymało, czy to znaczy, że nie śnię? skąd więc ten niepokój? Zastanawiające, myślę, że zależne od cech indywidualnych,i tak odbieram ten wiersz. Wcale nie jest prosty! się czyta!
pozdrawiam |
dnia 09.04.2009 10:25
może ja czytam coś innego, ale to "polecę" to raczej w dół, bo jest "spadając" - gdzie tu więc optymizm i nadzieja? |
dnia 09.04.2009 11:04
IRGA - cieszy mnie kolejna interpretacja i miłe spotkanie;
Wesołych Świąt, życzę |
dnia 09.04.2009 11:12
Fart- niektórzy rozumieją, inni boją się zrozumieć; "gwiazdy dla ludzi mają różne znaczenie..." Tak już jest, dziękuję.
życzę miłej Świątecznej aury |
dnia 09.04.2009 11:19
mastermood- peel stanął twarzą w twarz ze swoim strachem, buduje samoświadomość, złości się i chce dokonać zmiany. |
dnia 09.04.2009 11:20
mastermood- i miłych refleksji w Świątecznej tradycji życzę |
dnia 09.04.2009 11:30
ja
latawiec
a długa nitka pęknie
kiedy. nie wiem
szybowiec
wśród cumulusów
ich nie dotykam
lecę
spadnę jak się zatrzymam
tak to sobie czytam, ale to tylko takie "moje", pozdrawiam serdecznie |
dnia 09.04.2009 13:23
Wiersz /bez strachu/ przeczytałam; dziękuję i pozdrawiam odŚwiętnie i z uśmiechem. |
dnia 09.04.2009 13:40
Pani, Beato, jakoś tak po wierzchu poszło, bez emocji, i niewiele pozostalo do zapamiętania. Od niechcenia, jakby i wyszło naiwnie.
Ale życie poetyckie toczy się dalej i nie uznaje próżni. Pozdrawiam światecznie z Dyngusem- Kenzo!!!!!
JBZ. |
dnia 09.04.2009 15:11
To ciekawe, że na ten tydzień mam przygotowany wiersz, w którym też dużo latania, balonem i przyjaciele, no ale forma zupełnie inna, przekaz i wydźwięk też inne, może nie do końca. W Twoim wierszu Beato pod względem interpretacyjnym też zobaczyłem sporo, ale zapis mnie się też wydał słabszy. Skoro tak dużo osób zdecydowało się, a sama też jakbyś się zgodziła troszkę z tym, że wiersz wymaga innego potraktowania, może ja też podam swoją wersję. Ufam, że sama znajdziesz swój sposób wypowiedzenia tego, co chcesz przekazach i zrozbisz to w sposób, który tyle razy zachwycił w przeszłości:
"jaźń to latawiec
a strach
długą mocną nitką
kiedy pęknie polecę
nie wiadomo dokąd
będę szybowcem
a przyjaciele
pogodnymi cumulusami
na razie
ślizgam się i choć próbuję
nie mogę ich dotknąć
polecę dryfując
jak się zatrzymam
spadnę
może wtedy się ocknę"
Pozdrawiam pogodnie, |
dnia 09.04.2009 17:55
JBZ- Dzięki za komentarz, zgadzam się, zrezygnowałam z czegoś,
co lubię, nie tylko w sferze obrazowania, więc- Wesołych świąt! |
dnia 09.04.2009 18:01
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis. |
dnia 09.04.2009 18:05
Christos, już się chyba ocknęłam; przeczytałam wierszyk po kilkugodzinnej przerwie; w tym momencie kształtuję przestrzeń rzeczywistą /mam nadzieję-twórczo/ i ten brak mocnej koncentracji się, jak widać, czuje.
Bardzo pogodne dzięki |
dnia 09.04.2009 18:12
stanley- dzięki dzięki za te słowa |
dnia 11.04.2009 16:33
odloty, któż ich nie ma. a jednak niewielu do nich się przyznaje. jeszcze mniej chce napisać.
spodobało mi się.
świątecznie, pozdrawiam :) |
dnia 12.04.2009 21:51
kropek- dzięki, pozdrawiam słonecznie i świątecznie |
dnia 13.04.2009 11:21
jak widać wiersz warto jeszcze dopracować nieco, bo temat przyjazny, pozdrawiam |
dnia 13.04.2009 16:28
Tak, będę kombinować, dzięki i pozdrowienia. |
|
|