ciągnie ostatnio do miejsc z których wyszłam.
na ludzi nie narzekam. niezmienni więc przewidywalni
jak wytarte frazy w moich tekstach zlepionych
ze śpiących słów (kto bardziej zmęczony nie wiem).
najpierw zajrzałam na stare strychy zmniejszone
do rozmiarów niedzisiejszych baboków. przywitały
skomleniem desek. radośnie chciałam pogłaskać
skrzaty ale nie wystawiły głów z norek. obrażone
na słońce wirujące refleksami. pomiędzy kurzem
stopnie drabiny do nieba. tam poszła anielka
gdy spadła. zamknięto królestwo brodatych
rozpiły się z żalu i nieróbstwa. zeszły na psy
my do piwnic. w mroku zbiegaliśmy jednymi schodami
we własnych krokach słysząc oddechy wstrzymywane
do drugiego wyjścia. niby kto pierwszy
ten ostatni tchórz. ja w snach z dzieciństwa.
Dodane przez Proudenion
dnia 01.04.2009 18:56 ˇ
3 Komentarzy ·
1065 Czytań ·
|