zniszczyła ten dom, który był meskaliną.
bezpiecznym snem pod językiem. teraz
zasiane ziarno wypuściło pędy. zawikłani
w oku, w obrazie, w dziś -
dzień nie znajduje rozwiązania, nie ma
drogi ucieczki. przez wszystkie wyjścia
ewakuacyjne przetoczyła się fala pożogi.
ściany w moim domu, po których płyną
łzy Tayta Inti, są teraz ścianami płaczu,
żaru i słońca. są łuną brudnej czerwieni.
ewaporuję w piętra wyższe, po sam dach
tego zbiornika. podczas przejścia widzę,
że na brzegu, dalej niż zwykle ktoś czeka
na znaki świetlne, pęknięcie bryły świata,
słupy czarnego dymu.
póki co nie znajduję drogi prowadzącej
do źródła. kryształu, w którym skupiają się
odpowiedzi. szukam zimnych miejsc.
Dodane przez mimowolnie
dnia 24.03.2009 11:13 ˇ
10 Komentarzy ·
1163 Czytań ·
|