o trzeciej nad ranem
myśli stają się bezpłodne
i nie urodzą już dzieci
obumierają jak niepotrzebne plemniki
pod kamienną lawiną spadających powiek
w budce drzemiących faktów dnia wczorajszego
strażnik nocy karmi nadzieję że go nie złapią
na brzydkim uczynku samogwałtu oczu
zręcznie nazbierany koszyk malin snu
rozlał się słodkim sokiem
w pisanych na wodzie kręgach
nie wiedzących witać się czy żegnać
strażnik do świtu czeka na odpowiedź
Dodane przez janusz pyzinski
dnia 21.02.2009 10:05 ˇ
3 Komentarzy ·
729 Czytań ·
|