Urodziłem się w demoludzie, gdzie życie było na kartki
i kobiety chodziły w brzydkich płaszczach. sąsiad twierdzi,
że wtedy była wojna, a nie pamiętam by wieszano kogoś
na latarniach. w telewizorze zamiast bajek czasami pokazywano
pana w mundurze. przemawiał jakimś dziwnym, obcym głosem.
przypominam sobie jak ganialiśmy się z kolegami po podwórku
a oni wokół wielkiego stołu. tato mówił, że rozmawiają różnymi
dialektami. w przerwach między zabawami rodzice kazali
kupować cukier. na lekcjach geografii nauczycielka stawiała
do dziennika dwóje, gdy ktoś zapomniał, że niektóre państwa
zmieniły nazwę.
Dodane przez ardenick
dnia 16.02.2009 14:10 ˇ
3 Komentarzy ·
662 Czytań ·
|