jeśli chcesz bym o tym opowiedział
muszę się cofnąć jakieś szesnaście lat
do zabawy w policjantów i złodziei
i do starej kartoteki ogrodu nazwanego
przez nas zaschniętą macierzą podwórza
on miał imię którego się nie wymawiało
ja zaś umiałem wyszarpnąć mu z gardła
niejedną zmarszczkę jego matki
zawsze to na moim podbródku
roztrzaskiwaliśmy fioletowe
jak kule jagód zapalniczki
wszystko ginęło z prądem
zachłanna chłopięca ręka
wciąż udawała volkswagen
nasz ojciec niebieski
schodził wtedy z krzyża
i mrugał na nas
zaciśniętym okiem
Dodane przez Półksiężyc
dnia 06.02.2009 18:12 ˇ
4 Komentarzy ·
582 Czytań ·
|