|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Mur |
|
|
Słońce brodziło za portową redą,
płacąc za skwarny dzień miedzią i złotem.
Tylko miejscowym lumpom i skinheadom
jawił się ranek. Z piekielnym jazgotem
sznur jednośladów i ich właścicieli
pognał na przełaj. Raptem "capo" krzepki
rozwinął szyki. Po chwili zniknęli,
a z nimi warkot, portfel, dwie torebki
damskie. Ruszyłem w stronę plaży pieszo
z łyżką do opon za pazuchą. Chciałem
pożegnać morze, rozmów naszych echo,
misterne plany - z młodzieńczym zapałem
snute; pomyśleć choć chwilę o Ewie,
poczuć te miejsca miłe sercu, z bliska;
a jak mi drogie, ten jedynie nie wie,
któremu z oczu smutek nie wyciska
łez. Ewa - Polka - w kraju ukończyła
prawo. We Włoszech kroiła wędliny
w Tesco. Kobieca, mądra i przemiła,
jednym spojrzeniem rozbrajała miny
w zasięgu wzroku. Od zimy mieszkała
ze Zbyszkiem - bratem i jego Roksaną
w Torre del Greco. Osada wspaniała
do tego, aby naszą - super zgraną -
paczką wyskoczyć w plener. Ech widoki!
Wulkan i morze - ten zestaw porusza,
zwłaszcza, gdy serca czują wraz głęboki
stan integracji w boskim Wezuwiusza
kręgu. We wrześniu Ewka nagle znika!
Byli świadkowie, coś niecoś widzieli.
Ślad jednak niszczy skrzętnie specyfika
ognistych klubów i zwykłych burdeli.
Życie straciło dla mnie sens. Zmiażdżony,
z myślą o śmierci już się pogodziłem.
Błagałem Boga, a potem demony,
by wulkan wybuchł; wrzącą lawą, pyłem,
zalał, zasypał po krańce świat cały,
a pod skorupą globalnych Pompei,
tylko szlachetne dusze ocalały -
zalążki nowej ziemskiej odysei.
Wezuwiusz milczał. Horyzont niebieski
nie zapowiadał pozaziemskich gości.
Przyjezdni wzrokiem pożerali freski
po renowacji komnat rozwiązłości.
Tłum koneserów aż mlaskał od rana,
gdy odsłonięto barwy ścian i pował.
Znów zaczął tykać zegar Wespazjana,
szatański geniusz w pełni triumfował.
Najbliższej nocy - po owym biennale,
pojąłem wreszcie co to czarcia wena,
gdy mi podszepnął: "Nie pomogą żale,
skończ z sobą w stylu Martina Edena."
Rano ruszyłem, tak ni stąd, ni zowąd
w stronę przystani, z centryfugą w głowie.
Wpierw zobaczyłem beemkę Zbyszkową,
brat Ewy płakał - obok. "Co ja powiem
mamie"- powtarzał w kółko, aż żal ściskał
serce - liźnięte już rzemieniem bicza.
Odwiozłem kumpla więc pod próg siedliska,
śląc w drodze diabłu gest Kozakiewicza.
Spotkanie było ostatnim z tych wielu;
chciał szukać Ewy - sam. Mocno przeginał.
Może, gdy zdążał po nitce do celu,
kłębek zgotował mu przedwczesny finał?
Ja - w kraju leczę chemią swe nastroje.
Zaczynam wierzyć ponownie w człowieka.
Czuję bezsprzecznie, że żyją oboje.
Może kolejny mur znów runie? Czekam.
Dodane przez jacekjozefczyk
dnia 30.01.2009 20:56 ˇ
14 Komentarzy ·
1340 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 30.01.2009 21:15
No bracie, dałeś wyrazisty wyraz, iście reporterski, wierszem. Tyle przeniosłeś w treści, ile w opowiadaniu się nie mieści. A to już jest poetycki majstersztyk, znamionujacy narratora przedniej maści.
Słowem, nie mam słów, aby określić ten tekst, dając mu notę?
Jak widzisz, poniosło mnie za Tobą!!! A tak na marginesie, dostrzegam, że masz wiele doświadczeń? Kłania się proza?
JBZ. |
dnia 30.01.2009 21:56
Dziękuję - Panie Jerzy. Nie mam żadnego doświadczenia, jeśli
chodzi o prozę. Wiersze piszę od ośmiu lat. Te pierwsze, były
na poziomie niewiele odbiegającym od tych, które krytykuję
czasem tu, na portalu. Opisana historia została mi opowiedziana
przez człowieka, który przeszedł przez to piekło. Stanął w obronie
dziewczyny, którą zorganizowana grupa (z udziałem również
naszych rodaków) zabrała do "domu rozkoszy". Zosał pobity,
był ścigany przez zbirów. Ledwo uszedł z życiem. Pracował
legalnie we Włoszech. Dziś ma około 45 lat i jest człowiekiem
niezdolnym do pracy - garściami je psychotropy i tylko dzięki
rodzinie jakoś egzystuje. Chciałem zadedykować mu ten wiersz
uznałem jednak, że byłoby to pewnego rodzaju nadużycie.
Dziękuję i pozdrawiam. |
dnia 31.01.2009 06:35
Tak przyjemnie poczytałem i powiem że było o czym,,pozdrawiam |
dnia 31.01.2009 09:26
Dzięki kozienski8. Wulkan i morze to ładny zestaw, ja jednak wolę
polskie górki, również te z Twego terenu - Sądecczyzny (o ile metryka portalowa mówi prawdę). Dwadzieścia lat temu wraz z kolegą, wyposażeni w wykrywacze metali, szukaliśmy na Mogielicy zbójnickich skarbów. To było wczesną wiosną, zaczynały kwitnąć krokusy. Te wspomnienia, to mój największy skarb.
Pozdrawiam. |
dnia 31.01.2009 10:50
Jacku,wiem co masz na myśli mówiąc o metryce,ja jednak nie mam zwyczaju fantazjować,ten nick wszak to moje nazwisko,znam Mogielnicę jak i nie mało innych terenów,skarbów jednak nie szukałem,a może też,bo czy borówki albo poroza jeleni nimi nie są?może się kiedyś spotkamy,zapraszam,Bronek z Obidzy |
dnia 31.01.2009 11:53
Bronku, jak Bozia da zdrówko, to z przyjemnością! |
dnia 31.01.2009 18:30
Przerywam Wasz sympatyczny dialog, bo właśnie skończyłam czytać, a jest o czym. Przeczytałam z dużym zainteresowaniem, treść robi wrażenie. Serdecznie pozdrawiam.et. |
dnia 31.01.2009 20:35
Pani Elu, dziękuję za poczytanie i opinię. Zapraszam ponownie.
Następnym razem, obiecuję, będzie weselej.
Pozdrawiam |
dnia 02.02.2009 17:34
Przeczytałem z dużym zainteresowaniem. Bardzo zajmująco potrafiłeś opisać tę historę. Trzeba umieć czytelnika zatrzymać przy tak długim wierszu. W płynności troche przeszkadza mi nadmiar przerzutni. Niektóre sa udane, a inne wstrzymują płynność.
Niemniej jestem pod wrażeniem i gratuluję.
Tak na marginesie, nie znam Bieszczad i sa moim odwiecznym marzeniem. Wierzę, że je zrealizuję.
Pozdrawiam ciepło |
dnia 02.02.2009 19:19
Dzięki Henryku. Wiersz był pisany w ostatnim czasie. Biorąc pod
uwagę fakt, iż pracuję po 10 godzin dziennie, zajęło mi to ponad
dwa tygodnie. Trochę "podganiałem" w soboty i niedziele. Stąd też
pewne zgrzyty przy przerzutniach. Czuję to - zwłaszcza w wersie
"w zasięgu wzroku. Od zimy mieszkała" - w tym miejscu treść
pierwszej cząstki, za bardzo "nachodzi" na drugą. W kilku innych
miejscach, dopiero po kilku czytaniach można wejść we właściwy
rytm. Eksperymentuję, jak każdy. Co do Bieszczad czy raczej
bliższego mi Beskidu Niskiego, zapraszam. Kozieński mieszka na
"rzut kamieniem", może zorganizujemy kiedyś wieczór poetycki
przy ognisku?
Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 04.02.2009 12:13
wciąga niesamowicie, podoba mi się bardzo :-)
ostatnia strofa pierwsza klasa - takie lubię najbardziej :-)
pozdrawiam ciepło! |
dnia 04.02.2009 18:38
Dzięki Emmo!
Pozdrawiam serdecznie, całą Mikronezję również. |
dnia 12.02.2009 19:09
Panie Jacku - tak jak pan JBZ.
Pozdrawiam. |
dnia 14.02.2009 09:41
Dzięki - baribalu.
Pozdrawiam. |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 21
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|