| O ty, co cię z kurzu zrodziły ulewy,O ty, co przez ciebie brodzimy piechotą,
 Kalasz nasze stopy wchodząc przez cholewy,
 Nasze nieodłączne, wszechobecne błoto.
 Minął czas twej chwały, gdy w postaci kurzu
 Głowy filozofów chmurka okalała,
 Dziś leżysz nisko na drodze, podwórzu,
 Sięgać możesz tylko dolnych partii ciała.
 Tłumy uzbrojonych w kalosze gumowe
 Depczą cię i mieszają jako gnoju kupę.
 Ty znosisz wszystko milczące, surowe
 Życząc by się wszyscy schlapali po dupę.
 Minie czas złej passy, wyjrzy słońce złote,
 Znikną z nieba ciężkie, deszczonośne chmury,
 Wyschniesz w oka mgnieniu, by z honorem potem
 Jako obłok pyłu wzbić się znów do góry.
 
 
 
Dodane przez Idzi 
dnia 30.01.2009 07:39 ˇ
6 Komentarzy ·
822 Czytań ·
   |