zobaczę dostojna maguro
jak jutrznię zza pleców wylewasz
usłyszę jak synom i córom
chorały nadziei zaśpiewasz
obudzisz słonecznym refleksem
strapioną madonnę z ikony
a przysłop jej cicho wyszemrze
modlitwy ze złotych połonin
wiatr wyślesz co ptaki wotywne
z rąk porwie orantów bezlistnych
by harce czyniły przedziwne
na cerkwi baniach srebrzystych
w półwilczą łagodność ucieknę
w tęsknotę wasyla gdzieś w oknie
i w buki rozmyte w świetle
i myśli co zmienią się w krople
łemkowskich łez
*nie rydaj mienie - nie opłakuj mnie
Dodane przez jawor
dnia 25.01.2009 08:39 ˇ
9 Komentarzy ·
1046 Czytań ·
|