niech się pan uśmiechnie panie carey
ścieżkami, gdzie poranki łączą się ze wschodami bladego słońca,
krążysz jak sęp szukający padliny. nie potrzebujesz wskazówek
by dotrzeć do sezamu, schronienia wypełnionego jękami.
czujesz się nasycony, po raz pierwszy i ostatni miednica,
którą chowasz jest drogą - bezpowrotną i wolną od historii
dalekich krajów. tam mijający czas nie koi ran, nie płynie,
a tonie w głębi oczodołów. każdy rozdział twojego ciała był
napisany o czymś innym - dzisiaj się rozsypujesz,
na noce i dnie, na strumienie i bezmiary oceanów.
Dodane przez Emilia Czasami
dnia 12.01.2009 18:26 ˇ
6 Komentarzy ·
674 Czytań ·
|