Upadamy twarzą na twardy, zimny grunt
Kiedy próbujemy wzbić się w powietrze
Nie ma dla nas miejsca na ziemi i w niebie
Zawieszeni między jednym a drugim światem
Bez celu zmierzamy w kierunku nicości
Nie uśmiechamy się, nie wiemy co to miłość
Jedyne co znamy to upokorzenie i słone łzy
Oczy bez źrenic, puste nic nie widzą
Ręce wyciągnięte przed siebie błądzą
W wiecznej ciemności, gdzie tylko dotykiem
Rozpoznajemy że ktoś stoi obok.
Podcięli mi skrzydła bym wiecznie upadał
Zabrali źrenice bym nic nie widział
Dali samotność chodź ktoś zawsze stał obok
Oraz pragnienia bym nie mógł ich spełniać
Wypłukali serce bym na wieki cierpiał
A szczęście wyparowało bym płakał i płakał
Grzechem splamiłem dusze i ideały
Piekło pisane tak wtedy myślałem
Lecz spokorniałem i egoizm wygnałem
Kara za wszystko odkupienia mi nie da, więc
Błądzę w ciemnościach bez drogowskazu.
Dodane przez kajalek
dnia 04.01.2009 22:08 ˇ
5 Komentarzy ·
713 Czytań ·
|