po tamtej stronie jest miasteczko z zabawkowej kolejki elektrycznej
tam tak nie wieje, mówisz i przysiadasz się cicho jak rozpracowany
ból, jesteśmy sprowadzeni do poziomu podłogi, do wpatrywania się
w sufit, kilka songów wypisanych ręką dezertera, kolejne wycieczki
do McDonalda, w czasie których mijamy tekturowe abażury na śmietniku,
bretońskie wioski, gesty o wszystkich możliwych znaczeniach, ślady
płaczu, początek jest więc jak w amerykańskich serialach, zamazane tło
obraca się na jałowym biegu, jest ciągle za dużo wiatru, przynajmniej
dodam cię do znajomych, zapiszę jako nauczycielkę tańca, wyznanie
wiary, eksplozję trawy w ogrodzie, gdzie kiedyś będzie cmentarz
Dodane przez creo
dnia 14.12.2008 15:10 ˇ
9 Komentarzy ·
754 Czytań ·
|