Sto pierwszy wiersz o umieraniu, Saro; o wodzie głębokiej
na dziewięć stóp, moście. O cieniu który przeszył wiersz:
miasto jest zawsze stolicą jego smutku, wielkie jak falochron
łóżka, port. Oddychaj przyjacielu, oddychaj spokojnie, to sen
wszedł we mnie i bałem się spojrzeć w tę błyszczącą powłokę.
Saro? Tu cię znalazłem, pod koszulką jedwabną szmuglowałaś
sól. Zanim zwlokłem się dopadło mnie dziwne przeczucie:
nie byłeś już sobą! Choć wczytałem się w napoczęte kraje,
próbowałem wydobyć więdnący obrazek - nasz szemrany
światek z tej perspektywy wyglądał jak dziura w głowie,
przez którą ktoś wrzucił drobne monety i ziarno bawełny.
Dodane przez kyo
dnia 10.03.2007 12:24 ˇ
19 Komentarzy ·
2250 Czytań ·
|