| 
 na taborecie kubek mleka, bułka od Ceglarka 
i trzy, jeszcze ciepłe racuchy z kwiatami akacji  
 
czas wstawać - te cholerne wrony za oknem 
nie dadzą spać, a proca nie dosięgnie najwyższych gałęzi. 
 
nie musiałem jej pytać - mama była już w pralni. 
nasłuchiwałem mruczenia "frani": w koło, wciąż w koło 
jak koń zaprzęgnięty do kieratu. 
 
uwielbiałem biegać między zawieszoną na sznurze bielą 
powłok i prześcieradeł. Dziś został tylko silnik - obraca choinkę,  
już nie mruczy. 
 
Dodane przez  ka_rn_ak
dnia 27.11.2008 00:18 ˇ
8 Komentarzy ·
836 Czytań ·
  
 
 |