Za oknem biało spadł pierwszy
śnieg, patrzę przez okno swe.
Świat niby piękny jest, widzę
wieżowca znów ktoś otworzył
drzwi. Nie to niestety nie
jesteś Ty, nazwałam je drzwiami
śmierci. Gapię się tępo, wtedy
też był mróz, też pierwszy śnieg
spadł. Na powrót Twój jak
zwykle czekałam, sen mnie zmorzył
i się nie doczekałam. Poranek
śmierć przyniosła. Gapię się w
drzwi na przeciwko, czy one
muszą być tak blisko.
Pójdę dziś do Ciebie jak
zwykle w niedzielę, popatrzę
na Twoje kamienne łóżeczko.
Śnieg zgarnę z kamiennej
kołderki poślę Ci myślach
trochę ciepła swego.Tyle
tylko dziś mogę, zbliża się
grudzień, coraz trudniej mi.
Muszę odejść od okna i nie
patrzeć w te przeklęte drzwi.
Drzwi śmierci w których już
nigdy nie staniesz Ty.
Dodane przez lawira1
dnia 23.11.2008 21:20 ˇ
6 Komentarzy ·
607 Czytań ·
|