Ta… jestem trzydziestoletnim
facetem i leżę. Wychodzi mi to lepiej
niż wszystko inne. Gromadzę się nad ranem
w okolicach kawy i obserwuję
jej pianę na brzegach kubka.
Zawsze ci mówiłem, że to jest powietrze,
a teraz zmieniam zdanie i gdy przychodzi
sąsiadka, jej pomarszczone ciało studiuję tak
jakby była lekcją układania bukietów.
Chociaż rosnę, to inaczej niż przedtem.
Jej głos może stać się twoim głosem.
I całe moje zwierzę wychodzi naprzeciw
sączącym się zza okna pomrukom ulicy.
Być może jeszcze czuję różnicę,
skrobiąc pysk żyletką, żałując czasami,
że nie mogę wraz z warstwą włosów
zdjąć wydarzeń, które, o tak chciałbym bardzo,
mogłyby spłynąć w korzenie kanalizacji.
Ale nie da się „zrobić początku”.
Zawsze jest letnio i bez drgawek.
Powszednieje wiadomość podawana co rano:
będziesz upadać.
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
820 Czytań ·
|