spacer po wonnej czystości nosa
bez wieczornego zyrtecku i calcium
przed posiłkiem. lekka toń rozległej
wody, w tym roku przeźroczysta a w niej
małozwisłe ruchome kształty.
głodny na zabój wypatruje posiłku,
który pojawia się czasem
lecz brak pomysłu by go
pochwycić a potem powalić.
pojawia się zatem cicho, takie samotne,
tak mało i przy okazji. czasem jako
wspomnienie a czasem mignie stop-klatka
i zgrzytnie metaliczna przesłona.
i znów przez parę chwil nie sięgnę
po nic godnego uwagi, kolejna
chandra po nieudanym czytaniu.
Dodane przez gugos
dnia 03.11.2008 16:27 ˇ
4 Komentarzy ·
882 Czytań ·
|