Chodzę po Krzyżu boso i niewinnie,
Taka fantazja...
I choć zamknięte oczy,
To, choć żadnej drzazgi i gwoździa,
Wszystko oddaję,
Ten Krzyż nie należy do mnie,
I choć w głowie jeszcze trochę,
Jeszcze trochę sobą,
To wypluwam ten mózg na białe wapno,
I obok w pokoju czekał na mnie całkiem nowy,
(Jeszcze nie targnął się na swoje życie),
Obok w pokoju myślałem...
Może tylko na chwilę?
Bo ten krzyż wisi już jako sakralna pamiątka,
(Wykonało się),
Dotykam i znaczę,
Rozumiem,
I na chwilę myśl
(Gdzie są kłamliwe chrystusy?!),
Granatowa kostka, której nie potrafiłem ułożyć,
Leżała jakby od nowa.
Dodane przez Jeszajahu
dnia 27.10.2008 22:14 ˇ
3 Komentarzy ·
772 Czytań ·
|