Byłam twoim szczęśliwym przypadkiem w przedziale
drugiej klasy; obnażanie siebie z ominięciem
uprzejmości. Choć znajomość nie zeszła poniżej
pasa była bardzo głęboka, nie zmierzyły jej nawet zerwane
liście akacji.
Dzisiaj w wołaczu nie potrafimy do siebie
dotrzeć, na wyciągniecie ręki - za daleko. Pamiętasz?
Kogo, co chcieliśmy między Łodzią, a Krakowem? Znowu jestem
w myśli. Nie znasz mojego okna, rzucasz kamykami
w pociągi.
Dodane przez Andy Anderson
dnia 12.10.2008 19:51 ˇ
7 Komentarzy ·
894 Czytań ·
|