Wracasz uparty z rannej zmiany
Pociągiem z natury podmiejskim
Liczysz po cichu drobne rany
W kieszeni resztka tysięcy
Zakład upada - mówisz do sąsiada -
Ale moja żona jeszcze o tym nie wie
Z pewnością znajdzie się jakaś rada
Na razie sam jestem w potrzebie
I cisza taka że muchę usłyszysz
W pociągu z natury podmiejskim
A że charakter jego robotniczy
Twardo bierze wszystkie zakręty
Lecz nagle z kąta wstaje ktoś
Kto krzyż chce dźwigać z tobą
Nim zrozumiałeś co się stało
On poszedł cicho swoją drogą
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
820 Czytań ·
|