Urodziłem się w siedemdziesiątym ósmym i zapewne nie jest to zbieg okoliczności.
Tak się stało. Była zima więc jestem. Nie utożsamiam się z nikim innym i nie mam
ideologicznego przywódcy, wieszcza.- zbyt wielu planów na przyszłość. Bo zima
taka jest a zima wtedy była więc jestem.
Kiedyś, dawno temu, kiedy bogowie chodzili po ziemi miałem dobre chęci i romans
z Ateną- nic z tego nie wyszło. Zapewne dlatego, że urodziłem się zimą. Późną wiosną
osiemdziesiątego drugiego wyłysiałem i to był koniec polskiego punka. Biały grymas
na gębie i wysportowane ciało plus dobra opinia środowiskowa.— Podobałem się
starszym paniom, które wystawiały swoje wnuczki na pożarcie dobrze zapowiadającym się chłopcom.
Od osiemdziesiątego drugiego zmarło wielu wybitnych poetów i już nie boję się tramwajów.
Ktoś powiedział, że one wcale nie są złe, a poza tym- jeżdżą wytyczoną trasą.
Ja też mam taką trasę, ale jeżdżę najczęściej autobusem. Nie ma znaczenia, że śmierdzi i
ręce ślizgają się na tłustych poręczach. W końcu miałem romans z Ateną i irokeza na głowie.
A ludzie...? Ludzie mówią szeptem: o wódce, dzieciach, samochodach, trzynastce.... --
Czasem jednak nic nie mówią, lecz usilnie wierzą. Takiego milczenia boję się najbardziej
i wtedy najczęściej idę przez miasta. Codziennie inne miasto-nad Przemszą, nad Rawą, Brynicą i Wisłą.--
A w każdym z tych miast są tramwaje. I jeżdżą ludzie. W każdym mieście inaczej patrzą.—
reklamy : papierowa blondynka wypina dupsko. Tak więc myślę o jej dupie tylko przez chwilę.
Kiedyś przecież umrę choć „śmierci nie ma, jest tylko szaleństwo”- tak mówił mój niedoszły wydawca.
„W życiu wybieramy pomiędzy śmiercią i wariactwem”.
Nie lubię poetów: „pseudoartyści z nadmiarem spermy”- tak mówi
Ewa Sonnenberg. Ale i to nie zmienia faktu, że urodziłem się zimą, miałem romans z Ateną
i klapki na oczach. Czasem piszę wiersze. Czasem kogoś pokocham. Czasem zostaję sam. –
ze śliną na pysku. Stroskany i pijany.
Siedemdziesiąty ósmy...
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1752 Czytań ·
|