Codziennie widzę małego chłopca
Wygląda na dziewięciolatka.
Nie wiem, czy ma ojca
I nie wiem, gdzie jest jego matka.
Przychodzi czasem z bratem.
Jeśli ma ojca - on jest tych dzieciaków katem.
To widać w tej smutnej buzi,
Która przed pijaństwem na co dzień oczy mruży.
Ten mały dzieciak ze smutną twarzą,
Blondynek z policzkami wychudłymi,
Patrzy na świat oczami, które już chyba nie marzą,
Raczej są oczami załzawionymi.
Ma na imię Kamil.
A z całej jego postaci można wyczytać ilość codziennie spadających lawin.
Głód - to dla niego na pewno żadna pierwszyzna,
Choć zapewne się do tego nie przyzna.
Smutek bijący z tej małej, niewinnej istoty
Jest taki ogromny,
Lecz do ludzi to nie trafia, w ich głowach jakieś szwindle, głupoty,
A tu przemijają lata
I nikt na tego dzieciaka uwagi nie zwraca.
Ten naród jest popierdolony skoro dzieci zatraca.
Kamil za chwilę będzie nie do uratowania,
Bo zła przeszłość, obecna teraźniejszość będzie dobro jego duszy zasłaniała.
Dodane przez akgm
dnia 20.06.2008 19:48 ˇ
7 Komentarzy ·
698 Czytań ·
|