Postów: 17 Miejscowość: Tarnów Data rejestracji: 02.06.07
Dodane dnia 04.09.2009 14:23
Tomiego Jantarka znam nieco z tekstów jego wierszy. Pamiętam je jak przez mgłę, ale z dobrej strony. To co natomiast przeczytałem powyżej, zdecydowanie mi się nie spodobało. W każdym razie tylko częściowo tekst uznać można za próbę recenzji wierszy Magdy Gałkowskiej.
Żeby była jasność - jednago marnego słowa krytyki nie wypowiem pod adresem T. Jantarka, piszącego o owych sześciu wierszach. Napisał to względnie ciekawie, myślę też iż jego zauroczenie cyklem wierszy Magdy jest szczere.
Nie podoba mi się natomiast to, co napisał o sobie, swoich fobiach, demonstracja owej przewrotnosći i, jak chce nam wmówić, osobliwej odmienności. Nie wiem, czy jego tekst dobrze przyczyni się twórczości Magdy Gałkowskiej, gdyż przede wszystkim promować usiłuje samego siebie.
Na tle wątpliwej próby pokazania się T. Jantarka w roli krytyka literackiego, doznałem olśnienia, czytając spontaniczny wpis Pawła. To recenzja meteoryt, informuje, przybliża i skutecznie zachęca by sięgnąć po wiersze "O czarownicach" Magdy Gałkowskiej.
Mnie do tego przekonał.
Postów: 173 Miejscowość: Poznań Data rejestracji: 23.07.08
Dodane dnia 04.07.2009 18:33
Po takim artykule, nie powinienem mieć wątpliwości, że to wschodzi, a nawet wzeszła nowa gwiazda poezji polskiej. Jestem pod wrażeniem artykułu Pana Jantarka. Pozdrawiam.
JBZ.
roy - ok wybacz, ale zabrzmiało to jak insynuacja. oczywiście, że masz prawo do umieszczania swoich komentarzy, ja z kolei dmucham na zimne po tych litrach pomyj, które na mnie wylano (o krytyce wierszy nie mówię - tylko o sugestiach i wypowiedziach wprost dotyczących mnie, mojego życia prywatnego, moich poglądów itd).
Cieszy mnie, że sobie to wyjaśniliśmy. Pozdrawiam.
Postów: 466 Miejscowość: Tykocin Data rejestracji: 22.12.07
Dodane dnia 26.03.2009 12:17
Reasumując: wiersze mi się podobają, recenzja niekoniecznie.
Zdaję sobie też sprawę, że znajdą się tacy, którym się podobają i wiersze i recenzja. A być może są również czytelnicy, którym nie spodobają się wiersze, a recenzja przypadnie do gustu. Istotą postępu jest ścieranie sie różnych idei - to chyba jedyna myśl Marksa, z jaką się zgadzam :)
Postów: 466 Miejscowość: Tykocin Data rejestracji: 22.12.07
Dodane dnia 26.03.2009 12:09
Magda - ja niczego nie insynuuję, w żadnym wypadku. Zdaję sobie sprawę, że komentarze/ recenzje powstały spontanicznie. I bardzo mi się to podoba.
Ale, skoro istnieje opcja "Dodaj Odpowiedź", mam chyba prawo z takim czy innym spojrzeniem polemizować. Bo uważam (zaznaczam: to tylko sąd jednostkowy, nie roszczę sobie prawa do wydawania opinii uogólniających) że omawiane wiersze należy umieścić raczej w kontekście bardziej uniwersalnym, nie zaś w otoczce doraźnej polemiki o zabarwieniu społeczno-politycznym. Nie sądzę, żeby miały być podpórką dla pogladów Nowaka czy Kowalskiego, a jeżeli już muszą być - to ja mam prawo wyrazić votum separatum. Bo po prostu nie czułem się zobowiązany, by się wstydzić za kogokolwiek (tym bardziej za naród - jak to górnolotnie określono) po lekturze tych wierszy. Co innego refleksja.
I nie miałem zamiaru (i nie mam) urazić ani T.Jantarka, ani M.Gałkowskiej.
roy - nie wiem co insynuujesz? ta recenzja nie była pisana na moje zamówienie :) jak również moja recenzja "Zimnych" Kuśmira na jego zamówienie, a recenzja Kuby "Gorzkiego" na zamówienie Rysia itd itd itd
Jantarek - dzięki za to, co napisałeś, ale chyba usuń, bo wyjdzie, że sama siebie reklamuję, mam tylko nadzieję, że jak ktoś zechce moją książkę zrecenzować nie będę musiała udowadniać, że mu nie zapłaciłam :(
przykre to
Postów: 466 Miejscowość: Tykocin Data rejestracji: 22.12.07
Dodane dnia 26.03.2009 11:28
Na wstępie zaznaczam, że bardzo lubię wiersze Magdy Gałkowskiej, które stały się pretekstem do powyższego wpisu. Odnoszę jednak wrażenie, że post nie traktuje o nich.
"Możecie mnie spytać: >>co z tą Polską u pana, panie Jantarek?<<" - nie spytam, bo nie sądzę, żeby takie pytanie było zasadne. W zamian napiszę tak: co z tym myśleniem u pana, panie Jantarek? Bo chyba jest kłopot:
" (...) że bardziej czuję się dumny i związany z lokalnymi społecznościami niż z zaściankowym myśleniem mojego narodu w dobie globalizacji europejskiej".
Ki diabeł ta "globalizacja europejska"?. A za swój naród wypowiadać się nie trzeba, naprawdę nie ma potrzeby dzisiaj "cierpieć za miliony". I szkoda bajtów, by informować czytelnika o istnieniu kolejnych haseł w encyklopedii powszechnej: "szerokie pole widzenia" i "perspektywiczne myślenie".
Pominę już inne "kwiatuszki" z powyższego postu, który mnie szczerze rozbawił swoją infantylnością, zapisami określanymi potocznie jako bełkot - i bardzo mocnym akcentem propagandowym na zakończenie (oj, tania i naiwna ta propaganda).
"Spoglądam na cykl jak na drzwi. Podnoszę wzrok. Wiersze z tego cyklu to świadectwo, że kobieta nad taflą nie przegrywa, to świadectwo, że za ścianą mroku świt" - a jeżeli to ma być próba recenzji, to co najwyżej na poziomie gimnazjalnym.
Postów: 22 Miejscowość: Poznań Data rejestracji: 11.03.07
Dodane dnia 26.03.2009 10:32
Cykl dostępny pod adresem http://mgalkowska.w.interia.pl
1.Anne Putnam wypędza demony
2.John Trenton poddaje sięv
3.Marie D'Aubrey odchodzi
4.Ostatni dzień St. Croix
5.Mary Parker ucieka
6.Sędzia Saltonstall wątpi
Wielokrotnie spotykam się z zarzutami, jak śmiem twierdzić, iż jestem "z musu i ze wstydem Polakiem". Nikt nigdy nie zastanowił się, czy mentalność moich rodaków nie wymusza na mnie tego wstydu, że bardziej czuję się dumny i związany z lokalnymi społecznościami niż z zaściankowym myśleniem mojego narodu w dobie globalizacji europejskiej.
Zdążyłem się już przyzwyczaić, że wolność słowa, szerokie pole widzenia i perspektywiczne widzenie to tylko czcze słowa, kolejne hasła z encyklopedii powszechnej, o których każdy wie, że istnieją, ale mało kto wie, co znaczą. Dlatego niewiarygodnie mnie cieszą rodzynki w cieście naszego społeczeństwa, takie jak Maria Peszek, Czesław Mozil, czy choćby Magda Gałkowska, wyróżniające się wśród tabunu koni brakiem klapek na oczach.
Rzadko bywa mi dane w ostatnich czasach zachwycenie się oryginalnością spojrzenia, samokrytycyzmem czy odwagą w wypowiadaniu zdania odmiennego od ogólnie przyjętych norm. Odmiennego lecz czy na pewno niesłusznego? Czytając cykl Magdy Gałkowskiej "O czarownicach" ponownie zwątpiłem w to, że prawda jest najprawdziwsza. Mamy skłonność do dzielenia na białe i czarne, na dobre i na złe, wznosimy ołtarze świętych i zapełniamy ogniem piekielnym bezdenne czeluście, do wywoływania stanu, gdzie "ciała odpychają się, jak przeciwne bieguny". Magda w tym specyficznym, podwójnym tryptyku, pokazuje, że są inne stany skupienia.
Do tej pory spotkałem się z ludźmi albo odrzucającymi czarownice i magię, jako zło, grzech, brud, albo z osobami zajmującymi się (w różnym stopniu zaangażowania i wiedzy) tą dziedziną. Do tej pory spotykałem się też raczej z faktem zrzucania z piedestału świętości, brukaniem czyjegoś imienia. W tym cyklu Magda wynosi na ołtarz (przynajmniej poezji) osoby wyklęte i ogólnie albo celowo pozostawione w niepamięci, albo zaczerniane. Magda każe na te osoby patrzeć inaczej, po ludzku, nawet po przyjacielsku, jak na osoby uwikłane w pewien ciąg przyczynowo-skutkowy, być może uzależnione, chore, lecz jednak ludzkie. Magda w tych wierszach pokazuje, że czarne nie zawsze jest złe, że ma taka barwę przez specyficzny kąt padania światła, lub przez to, że tego światła komuś najzwyczajniej zabrakło, przez to że światło jest jak linia, nacięcie na skórze, zaciśnięte usta, "światło z zewnątrz, nikłe, jak z gazowych latarni".
Ten cykl to tryptyk o trzech czarownicach i związanych z nimi trzech mężczyznach. Kobiet, dla których wszystko co mają jest "oddechem, błyskiem w ciemności", kobiet, które jakby były "kotem ze światłem w oczach", kobiet szepcących. Trzech mężczyzn (i tu wypada mi się zaczerwienić ze wstydu) charakteryzujących się zwątpieniem, miotających się między tym co dane do wiary a tym w co chciałoby się wierzyć. Mężczyzn nagle osamotnionych, bo odebrano im wiarę, nadzieję, miłość. Bo odebrało im mowę, odwagę, choć krew pod skórą wrze. Mężczyzn, którzy patrzą na kobietę "piękną jak wtedy", "na ciało dopasowane do dłoni, uległe", mężczyzn pamiętających "linię karku pod palcami", mężczyzn patrzących jak umierały kobiety, jak umierała wiara, wątpiących, patrzących na drzwi. Trzeba byłoby "się odważyć. podnieść wzrok", ale
"wiara
podpowiada słowa
i wierzył w te, które zapisano.
nie zwątpił nawet przez chwilę patrząc
w jej oczy".
"Sędzia wstrzymuje oddech" gdy "Mary Parker wyciąga dłonie". Ja też wstrzymałem. Z zaskoczenia, jak odmiennie mogłem spojrzeć na to, co dano mi do wierzenia, z zawstydzenia, że wierzyłem "w te, które zapisano", "bo fale głosu brzmiały za nimi". Ze specyficznego, odmiennego stanu skupienia, które tymi wierszami wywołała u mnie Magda. Każdy z tych wierszy to odrębny obraz, inny stan skupienia, opowiadający o konkretnej historii, każda z tych historii składa się na trzy opowieści o relacji między kobietą a mężczyzną, a te opowieści składają się na jeden wspaniały, zaskakujący obraz, jak sześć pól pentagramu składa się w jeden symbol.
Spoglądam na cykl jak na drzwi. Podnoszę wzrok. Wiersze z tego cyklu to świadectwo, że kobieta nad taflą nie przegrywa, to świadectwo, że za ścianą mroku świt. Możecie mnie spytać: "co z tą Polską" u pana, panie Jantarek? Może się przestanę jej wstydzić, gdy dzień takich poetów nastanie. O świcie jeszcze "sędzia wstrzymuje oddech", jeszcze wątpię.
Skocz do Forum:
Pajacyk
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.