Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 01.12.2017 12:37
Bernadetta33 napisał/a:
Panie Jędrzeju,
ponieważ odniósł się Pan do mnie, a raczej do mojego wpisu, to odpowiem Panu, z szacunkiem, że po raz pierwszy nawiązałam do jakiekolwiek krytyki J.B.Z. i to zupełnie przypadkiem. Inspiracją
nie był autor J.B.Z., ale autorka, która odniosła się do tejże recenzji, wytykając jej błędy, samemu z błędami pisząc.
Recenzję poznańskiego poety przeczytałam później. Tyle w temacie.
Następnym razem, kiedy zechce pan wtrącić swoje trzy grosze, proszę najpierw zapytać, zasięgnąć informacji u autora wypowiedzi.
Doberman? Piękne i mądre zwierzę.
Teraz już wszystko jasne: panią Bernadettę zainteresowała nie przeanalizowana pod względem edytorskim książka, ale sama autorka tego omówienia!
Co to znaczy "stróżująca czujność" łapania za spódnicę, nogawkę, łydkę, rękę; skakania do gardła itp.? Ewentualnie chwytanie za słowa, wytykanie cudzego pod lasem?
I dodam jeszcze na zakończenie: "słowo wstępne" inaczej "wprowadzenie" nie jest żadną recenzją.
"Na początku było Słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było Słowo..." (Prolog Ewangelii wg św. Jana)
Postów: 84 Miejscowość: inna Data rejestracji: 28.12.14
Dodane dnia 01.12.2017 12:05
Panie Jędrzeju,
ponieważ odniósł się Pan do mnie, a raczej do mojego wpisu, to odpowiem Panu, z szacunkiem, że po raz pierwszy nawiązałam do jakiekolwiek krytyki J.B.Z. i to zupełnie przypadkiem. Inspiracją
nie był autor J.B.Z., ale autorka, która odniosła się do tejże recenzji, wytykając jej błędy, samemu z błędami pisząc.
Recenzję poznańskiego poety przeczytałam później. Tyle w temacie.
Następnym razem, kiedy zechce pan wtrącić swoje trzy grosze, proszę najpierw zapytać, zasięgnąć informacji u autora wypowiedzi.
Postów: 76 Miejscowość: Ostrzeszów Data rejestracji: 25.01.09
Dodane dnia 28.11.2017 23:23
Poeci poznańscy są specyficzni, JBZ jest nietuzinkowy, ale kiedy pojawia się jego krytyka Bernardetta 33 szczerzy kły, a to bardzo mi się nie podoba. czyżby uważała się za Jego dobermana?
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 25.11.2017 15:41
Bernadetta33 napisał/a:
Pani Anielo, jeszcze nie widziałam, do teraz, aby ktoś tak "skomlił" o uwagę i zainteresowanie. Nawet mój pies tego nie robi, bo jest kochany i zauważany.
Ale żeby pani nie było smutno, napiszę, że czytam pani recenzje. Ba, niektóre są interesujące.
Ale nie ta.
Dlaczego?
To proste. Pisząc recenzje recenzji, do tego jeszcze pełną negatywnej krytyki, należy samemu, po wielokroć sprawdzić, czy nie jest ona napisana z błędami. To absurd, aby komuś wytykać błędy, samemu z błędami pisząc. Dlatego się odezwałam.
Ma pani rację - też bym nie chciała, aby była pani mną - nie przeżyłabym tego.
Team, powiada pani? Nic mi o tym nie wiadomo, ale że dużo się nauczyłam dzięki m.in. panu J.B.Z. to fakt.
Życzę mniej jadu, a więcej samokrytyki.
Umiejętność przyznawania się do błędu to wielka sztuka w dzisiejszych czasach. Tego też pani życzę.
1. Czy ta uwaga dotyczy stricte recenzji, czy chęci dołożenia z gatunku żałosnej próby upokorzenia adwersarza, kiedy samej nie posiada się już własnych argumentów?
2. A odpowiedź na powyższe - poruszone przez Panią - zagadnienie, uprzejmie poczyta sobie Pani tam:
Postów: 84 Miejscowość: inna Data rejestracji: 28.12.14
Dodane dnia 25.11.2017 13:12
Pani Anielo, jeszcze nie widziałam, do teraz, aby ktoś tak "skomlił" o uwagę i zainteresowanie. Nawet mój pies tego nie robi, bo jest kochany i zauważany.
Ale żeby pani nie było smutno, napiszę, że czytam pani recenzje. Ba, niektóre są interesujące.
Ale nie ta.
Dlaczego?
To proste. Pisząc recenzje recenzji, do tego jeszcze pełną negatywnej krytyki, należy samemu, po wielokroć sprawdzić, czy nie jest ona napisana z błędami. To absurd, aby komuś wytykać błędy, samemu z błędami pisząc. Dlatego się odezwałam.
Ma pani rację - też bym nie chciała, aby była pani mną - nie przeżyłabym tego.
Team, powiada pani? Nic mi o tym nie wiadomo, ale że dużo się nauczyłam dzięki m.in. panu J.B.Z. to fakt.
Życzę mniej jadu, a więcej samokrytyki.
Umiejętność przyznawania się do błędu to wielka sztuka w dzisiejszych czasach. Tego też pani życzę.
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 24.11.2017 15:50
Juliusz Karowadzi napisał/a:
Pani Bernadetto K. kiedyś w popularnym spolszczeniu hiciora Rolingów satyszfakson śpiewano na ulicach i w lokalach on mi wetknął inaczej wciubił więc myślę wetkano też mieści się w dopuszczalnym zastosowaniu.
Drogi Juliuszu,
Jeszcze nigdy - przynajmniej ja - nie spotkałam się z jakimkolwiek pozytywnym odzewem-komentarzem ze strony Pani Użytkowniczki o wymienionym przez Ciebie nicku ;)
Swego czasu był to team - o przywołanym przeze mnie w recenzji - JBZ.
Samej Pani Bernadetcie K. - bez najmniejszej z mojej strony złośliwości - współczuję, że jest Ona taka jaka jest :)
Mimo wszystko nie chciałabym być do Niej podobna, ponieważ ludziom o podobnym usposobieniu żyje się źle :( Wyjątkowo źle :(
Serdecznie :)
P.S. Natomiast co do samej recenzji, to zostałam o nią poproszona przez jednego z aktywnych Członków Poznańskiego Oddziału ZLP. Egzemplarz almanachu również został mi dostarczony w tempie "subito" ;-)
"Na początku było Słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było Słowo..." (Prolog Ewangelii wg św. Jana)
Edytowane przez abirecka dnia 24.11.2017 16:06
Postów: 84 Miejscowość: inna Data rejestracji: 28.12.14
Dodane dnia 24.11.2017 15:32
Oto sama pani wystawia sobie świadectwo. Nie będę się do tego, co pani napisała , ustosunkowywać, bo musiałabym zniżyć się do pani poziomu reagowania na niepoprawności w zapisie.
Stać mnie na więcej.
Publicystyczny to nie naukowy? Hmm... Naukowy to nie publicystyczny?
A jeśli coś pochodzi z Biblii lub jakiegokolwiek innego dzieła, to chyba pani powinna wiedzieć, że to "coś" bierze się w cudzysłów albo zapisuje kursywą.
Pani Bernadetto K. kiedyś w popularnym spolszczeniu hiciora Rolingów satyszfakson śpiewano na ulicach i w lokalach on mi wetknął inaczej wciubił więc myślę wetkano też mieści się w dopuszczalnym zastosowaniu.
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 24.11.2017 14:32
Bernadetta33 napisał/a:
No proszę, Pani Birecka wytyka błędy innym (przeczytałam w całości), sama popełniając przy tym wiele własnych. Chociażby "wetkano". Może wetknięto? A jeśli już piszemy tekst stricte naukowy,
bo takim on jest, to żaden z tych wyrazów.
Idźmy zatem dalej, za piórem pani Bireckiej. "Ponieważ jest Poznań miastem poetów..." - zakłócona została składnia, a konkretnie szyk wyrazów w zdaniu.
Podążając dalej, można zauważyć trzykrotne powtórzenie wyrazu "miast" - błąd stylistyczny, jak raczyła zauważyć w przypadku wypowiedzi pana J.B.Z. niejaka pani Eliza z Liternetu.
A teraz clou mojej wypowiedzi.
Nie sztuką jest wytykać błędy innym, skoro samemu się je popełnia. Ba, sztuką jest napisać recenzję tak, aby wyrazić swoje zdanie bez zawiści a jednocześnie merytorycznie.
A poza tym jestem pełna podziwu dla prędkości przemieszczania się z Wieliczki do Poznania, z Poznania do Krakowa, po drodze zahaczając o Warszawę... i tudzież inne miejscowości. U nas jeszcze Pani nie była. Zapraszam do miasta trzech wyznań i bogatej historii. Tylko nie przez Internet.
Jak pani to robi? Dronem?
Szanowna Pani,
Pani słowotok jadowity winien wejść do (jeszcze nieistniejącej) Antologii najzłośliwszych ze złośliwych komentarzy, konkretnie: komentatorstwa i to bezwarunkowo na tytułową stronę tego almanachu ;)
Niemniej: postaram się ustosunkować do postawionych mi hiperpoprawnych zarzutów:
a) nie jest to tekst naukowy, a publicystyczny. Dzięki temu, że publicystyczny, dlatego można sobie w nim pozwolić na to, na co ja sobie pozwoliłam;
b) odnośnie początku zdania, które zaczęłam od spójnika "ponieważ". Tu zacytuję z Hbr 2:
"Ponieważ zaś oddał mu wszystko, nic nie zostawił nie poddanego Jemu." (w. 8) oraz dalej:
"Ponieważ zaś dzieci uczestniczą we krwi i ciele, dlatego i On także bez żadnej różnicy stał się ich uczestnikiem, aby przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią [...] - w.
14
Cytat pochodzi Biblii Tysiąclecia, przekładu dokonał X Stanisław Łach, przypisy opracowali Benedyktyni Tynieccy.
No nieważne. Nie poradzono się Przedmówczyni, a teraz... horrendum!
c) Że nie jest to - dotyczące omawianej książczyny - zdanie odrębne, to ponownie niniejszym odsyłam:
d) i na koniec jeszcze dopełnię oraz uzupełnię: mówi coś Pani taki termin jak styl i stylistyka?
Żaden podręcznik, lecz li tylko indywidualny sposób wysławiania się oraz przekazywania swoich myśli. Zatem proponuję m. in. lekturę "Alchemii słowa" Jana Parandowskiego;
e) a w jaki sposób skromna abirecka przemieszcza się z - - -> do - - -> i jeszcze zahaczając o coś "po drodze" to - jak mnie nauczono - raczej nie pozostaje w sferze zainteresowań "damy", za jaką się Pani niewątpliwie uważa?
Chyba, że się mylę?
f) "Miastem trzech wyznań" też Pani mi nie zaimponuje ;) Ze Lwowa pochodzę ;)
"Na początku było Słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było Słowo..." (Prolog Ewangelii wg św. Jana)
Edytowane przez abirecka dnia 24.11.2017 14:45
Postów: 84 Miejscowość: inna Data rejestracji: 28.12.14
Dodane dnia 24.11.2017 13:04
No proszę, Pani Birecka wytyka błędy innym (przeczytałam w całości), sama popełniając przy tym wiele własnych. Chociażby "wetkano". Może wetknięto? A jeśli już piszemy tekst stricte naukowy,
bo takim on jest, to żaden z tych wyrazów.
Idźmy zatem dalej, za piórem pani Bireckiej. "Ponieważ jest Poznań miastem poetów..." - zakłócona została składnia, a konkretnie szyk wyrazów w zdaniu.
Podążając dalej, można zauważyć trzykrotne powtórzenie wyrazu "miast" - błąd stylistyczny, jak raczyła zauważyć w przypadku wypowiedzi pana J.B.Z. niejaka pani Eliza z Liternetu.
A teraz clou mojej wypowiedzi.
Nie sztuką jest wytykać błędy innym, skoro samemu się je popełnia. Ba, sztuką jest napisać recenzję tak, aby wyrazić swoje zdanie bez zawiści a jednocześnie merytorycznie.
A poza tym jestem pełna podziwu dla prędkości przemieszczania się z Wieliczki do Poznania, z Poznania do Krakowa, po drodze zahaczając o Warszawę... i tudzież inne miejscowości. U nas jeszcze Pani nie była. Zapraszam do miasta trzech wyznań i bogatej historii. Tylko nie przez Internet.
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 21.11.2017 23:57
O quasi antologii "Żyjesz w nas, Miasto" (Poznań 2017)
Licząca 86 stronic książczyna ma wprawdzie jesienną [w pomarańczowo-brązowych niuansach] okładkę, zawiera alfabetycznie poszeregowane wiersze 32 poetów i została zaopatrzona we wstępne słowo autorstwa Jerzego Beniamina Zimnego.
Ale równocześnie owa wydana nakładem Poznańskiego Oddziału Związku Literatów Polskich [seria wydawnicza LIBRA, poz.10) publikacja jest - moim skromnym zdaniem - czymś, czym w ogóle być nie powinna, czyli edytorskim bublem.
Aby nie być gołosłowną, to przede wszystkim muszę się wpierw zająć słowem wstępnym, a właściwie jego kikutem, gdyż nie dość, że na 3,5 stronicach tradycyjnego znormalizowanego maszynopisu wetkano informacyjno-poglądowe "wszystko z niczym", to już sama koncepcja razem z redakcją tekstu sprawia wrażenie, jakby autor tego pisania miał niemałe trudności ze zrozumieniem użytych przez siebie znaczeń, a następnie z wyartykułowaniem ich na piśmie. Przykładowo:
Jubileusze są zawsze mile widziane, natomiast jubileusz zbiorowy zawsze ma szczególne znaczenie dla środowiska literackiego. Jest jakby zbiorowym dziełem bez względu na prezentowaną postawę liryczną, na rodzaj uprawianej liryki [?]. W tym szerokim spektrum środowisko poznańskie zawsze należało i należy do najbardziej aktywnych w kraju. Kontynuatorzy tych tradycji i dokonań mają przed sobą bardzo trudne zadanie, podtrzymania wypracowanej pozycji [?].
Tak mniej więcej prezentuje się strona formalna wymienionego przedsłowia, natomiast jego strona merytoryczna? Tu z kolei - znowu według osobistej opinii recenzentki - wymaga ono wielce wymownego komentatorskiego przemilczenia. Bo jeżeli dla Autora wprowadzenia jedynymi dlań "najwybitniejszymi" są państwo Bogusława Latawiec oraz jej małżonek Edward Balcerzan; no ewentualnie: Andrzej Babiński, Stanisław Barańczak, Wincenty Różański, Andrzej Ogrodowczyk lub Wojciech Burtowy, za to nie znalazło się miejsce na najdrobniejszą choćby wzmiankę (i tylko wzmiankę) o Poprzednikach tychże twórców, a mianowicie oraz między innymi: o Klemensie Janickim (Janiciusie) o ekspresjonistach związanych z dwutygodnikiem "Zdrój", o najwybitniejszej poetce XX wieku - Kazimierze Iłłakowiczównie, wreszcie o Wojciechu Bąku i Romanie Brandstaetterze, to czy - w takim przypadku - nie wypadałoby jednak analizowanego, Wstępem nazywanego, tekstu, napisać od nowa?
Oczywiście z miasta jako utrwalanego przez siebie konkretnego miejsca pochodzić się nie musi, ale równocześnie w tym przez siebie zasiedlonym mieście, mimo woli - poprzez wpisanie siebie w lokalny krajobraz - sobą się tworzy jego mozaikowy detal [par.: Iłłakowiczówna, Bąk, Brandstaetter plus inni, tu nie wymienieni].
Ponieważ jest Poznań miastem poetów, przeto nie dochodzę z czyjego nadania został ten bądź inny wierszopis łaskawie dopuszczony do przedstawienia go w niniejszej publikacji. W każdym razie, w tej całej niby-redaktorskiej robótce , a właściwie "obróbce" zaintrygowały mnie dwie zasadnicze kwestie:
a) kto edytorsko odpowiada za brak jakichkolwiek bio-bibliograficznych odniesień dotyczących wszystkich wydrukowanych - niczym na liście obecności - w tej, mieniącej się antologią, broszurze?
b) na podstawie jakiego kryterium [zob. wyżej] autor Wstępu zignorował kreatywną obecność w literackim Poznaniu śp. Kazimiery Iłłakowiczówny? Zresztą nie tylko Iłłakowiczówny, która w tym konkretnym omówieniu stała się dla autorki recenzji, symbolem?
Zatem, aby przynajmniej z mojej strony jakoś zadośćuczynić Poetce za ten, wciąż antologią określany gniot i knot, to pozwoliłam sobie [samowolnie] zamieścić Jej wiersz; wiersz na swój sposób kultowy, bowiem nierozerwalnie związany z historią Miejsca, w którym przez 36 lat przyszło Jej żyć, biedować, pracować, tworzyć, cierpieć, umrzeć:
Chciałam o kulturze napisać
naprawdę inteligentnie,
lecz zaczęły kule świstać
i szyby dygotać i pękać.
Pochyliłam się - jak każe przepis
- nad dziejami dwudziestolecia,
ale z pióra kleks czerwony zleciał
i kartki ktoś krwią pozlepiał.
Rym się na gromadę zwlókł;
jest go dosyć... Tyle pokoleń...
Lecz zbryzgano mózgiem bruk
i bruk się wzdyma powoli.
Myśleć zaczął, choć ledwo się dźwiga
i do zapytań ośmiela -
- Czemu zawsze rządzi inteligent,
a do robotników się strzela?
Niemy dotąd warknął koci łeb,
splunęła granitowa kostka:
Znowuśmy się dali wziąć na lep,
położono nas - jak zawsze - mostem.
A ja na tym moście jak kiep
do essayu oczy przysłaniam,
krew nie płynie już, już tylko skrzep...
Rozstrzelano moje serce w Poznaniu.
O kulturze... Próba wzniosłych syntez,
artystycznych intuicji zgranie...
Ja nie mogę... Ani kwarty, ani kwinty.
Rozstrzelano moje serce w Poznaniu.
Ni gorące ono ni zimne.
Szkoda kul. Szkoda leków na nie.
Moje serce - wszak to tylko rymy...
Rozstrzelano moje serce w Poznaniu.
4 lipca 1956"
Gdyż - znowu przypuszczam bez jakichkolwiek sensacyjnych spekulacji - o czymś takim jak tomik pióra Pani Iłłakowiczówny pt. "Liście i posągi" (Wydawnictwo Poznańskie 1968), który zadedykowała Poznaniowi, nie mówiąc o współpracującym z UAM Stowarzyszeniem im. Romana Brandstaettera (od 2001 roku) zapewne Autor Wstępu już nie dosłyszał?
I przypuszczalnie nie wie On również o zmarłym w 1520 roku biskupie poznańskim - Janie Lubrańskim? I pewnie są Mu obce nie mniej istotne Postaci, zjawiska oraz zdarzenia, które dały podwaliny wielce zasłużonemu Poznańskiemu Oddziałowi Związku Literatów Polskich?
"Na początku było Słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było Słowo..." (Prolog Ewangelii wg św. Jana)
Edytowane przez abirecka dnia 22.11.2017 09:57
Skocz do Forum:
Pajacyk
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.