Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - LISTOPAD 2009 |
Anna W-wa
Użytkownik
Postów: 5
Miejscowość: Ziemia
Data rejestracji: 09.03.08 |
Dodane dnia 12.11.2009 21:19 |
|
|
wspomnienie dzieciństwa
zamykam oczy
i słyszę w piecu buzujący płomień
roztańczona miotła
wymiata okruchy mijającego sierpnia
i choć czas pajęczyną osiadł na firankach
czuję zapach tamtego lata
a w ustach smak swojskiego chleba
w podwórzu studzienny żuraw skrzypi
z łąk soczystych do obejścia
powracają krowy
i tak całkiem blisko słychać
Reksa znajome szczekanie
w chłodnych izbach szczebiot
śmiech i gwar
za oknem wsparte na płocie
różowe malwy prażą się w słońcu
słyszę jak ktoś rąbie drewno
i w pamięci zachowałam
ciepły głos Ukochanej Cioci
- chodź do domu Aniu jest późno
Edytowane przez Anna W-wa dnia 12.11.2009 21:21 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - LISTOPAD (2009) |
Rosa
Użytkownik
Postów: 54
Data rejestracji: 13.10.09 |
Dodane dnia 12.11.2009 15:24 |
|
|
Jej pierwszy raz.
Tu radio Echelon.
Czwartek, 12 listopada, godzina 16:00.
Nasłuchał się kolorów ziemi:
U Bławacińskiej mąż wypłaty nie doniósł.
Ona nie doniosła talerza do stołu.
Sos jest wszędzie.
U Adamsów pająki uciekają szsz parami.
Pani Fuijita je obiad. Sama. W poezji najbardziej lubi prozę.
Pan Fuijita pracuje, domokrążnie. Pełen etat.
Aborygen szuka mandragory.
Morele już wysuszone.
Tramwaje dudnią proroki.
Pstryk i szarość, kratery, dużo dymu.
Przespał płomienie.
Zabierz guzik - śnił. Melodia z lekka
niewidzialna. Biały dom. Wygodne łóżko.
Ocalił?
Ziemia. Nie papuga. Nie Feniks. Podlotek.
tylko raz spłonęła rumieńcem |
|
Autor |
RE: Zapisek poranny |
Jacek Starzyński
Użytkownik
Postów: 4
Miejscowość: Wrocław
Data rejestracji: 03.02.08 |
Dodane dnia 12.11.2009 14:19 |
|
|
Wyścigi piekarzy od świateł
do świateł.
Starcy w tramwajach
nabierają wigoru.
Na straganach stare baby
żywcem ukrzyżowane
drepczą w miejscu dla rozgrzewki.
Poprzez zimne szyby
przenika zimne słońce
nie ogrzewa i nie oświetla.
Zmierzch się zaczął o szóstej.
I prędzej umrę, niż dam po sobie poznać,
że mimo wszystko
kocham to miasto. |
|
Autor |
RE: bez wyrazu |
Kwiecieńka
Użytkownik
Postów: 60
Miejscowość: Wrocław
Data rejestracji: 12.09.08 |
Dodane dnia 12.11.2009 14:00 |
|
|
bez wyrazu
nasze osrane życiorysy
staramy się wyczyścić
jak zielony gil
w pośpiechu naciągamy
twarz w miejsce pustki
ledwo wyrabiając na
zakręcie
a jesień
cóż ta znów obnosi się ze swą menopauzą
jej cuchnące upławy
wciągam nosem
licząc że za chwilę
mróz zrobi z nią porządek
któregoś ranka zima
zabierze jej pożółkłe
ścierwo |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - LISTOPAD (2009) |
Magdalena K
Użytkownik
Postów: 1
Miejscowość: Kraków
Data rejestracji: 11.10.09 |
Dodane dnia 11.11.2009 18:17 |
|
|
Margines
tak na marginesie
za zakrętem
przed jutrem
zostaw trochę miejsca
a na pewno między tobą a nim
jeśli wieczność się skończy
tylko margines zostanie
by nie patrzeć pożądliwie na okno
nie tęsknić za nurtem rzeki
nie krążyć po dachach
włóż go do tabletek w fiolce
tych na decyzję na sznurze
a kiedy ziemia się zatrzęsie
odnajdziesz siebie
gdzieś na marginesie
|
|
Autor |
RE: ZIEMIA SIĘ ZMIENIA |
Werbia Stanisławska
Użytkownik
Postów: 45
Data rejestracji: 03.09.07 |
Dodane dnia 10.11.2009 12:34 |
|
|
Wiersz dla Ciebie
Choćbyś był najlepszym w świecie
wojaczkologiem, norwidologiem,
herbertologiem czy mickiewiczologiem,
to mi nie wmówisz, że urodził Cię poeta.
Poeta czasami rodzi wiersze. I nic więcej.
Może i domyślisz się, że ja czasami
kocham Cypriana, ale nikt Ci nie powie, co tu robi
Herbert, Wojaczek i Mickiewicz. - Może być
i taki klucz: lubię wiersze. Ale przecież wiesz,
że każda nasz wojna
toczy się o dwie szklanki herbaty.
Edytowane przez ergo dnia 06.12.2009 14:15 |
|
Autor |
RE: Polana |
BonTon
Użytkownik
Postów: 1
Miejscowość: warszawa
Data rejestracji: 02.10.07 |
Dodane dnia 10.11.2009 08:06 |
|
|
Czeka polana
W słońcu rozgrzana lecz czeka wciąż
I się śmieje
A my żonaci czasem brzuchaci
Lecz słynne są nasze dzieje
A tu na skale dwie wyczekane, trzecia wciąż w bólach się rodzi
Czwartą poronił ten co na koniu przed swoim domem nie jedzie
Nagle okrzyki
Z twarzą zenitu mierzą się dumy zuchwałe
Reszta to wielkie durnie uczone
Leniwe baby i pryki
Co to tam było
Co się ukryło
Zmieni się czy stracone
Miałeś zwyciężać
Dzierżyć oręża
A teraz to już masz żonę
Czeka polana
W słońcu się grzeje
Wypijem czy nie wypijem
Jeszcze nie wszystko przecie stracone
Tak długo było z dziada modlone
Bierzmy szkła w dłonie w łapy spocone
Niech szkło przywita się z ryjem
Wypijmy zatem a jutro z rana
Przepędzim
Swołocz
Choćby i kijem |
|
Autor |
RE: kończy się Paradis |
Mgielka
Użytkownik
Postów: 10
Miejscowość: Stockholm
Data rejestracji: 12.03.07 |
Dodane dnia 09.11.2009 19:23 |
|
|
na spotkaniach dyskusje wielkich tego świata
zaliczyli gazy w worki plastykowe
kapsel od butelki oponę od Fiata
plewy genetyczne smukłej kukurydzy
niech się kręci mamona
nic nie są warte w Indiach chore dzieci
czysta marchew ma bujną nać
w korzeniu stwardniałe włókno
a na wagę smak
najważniejsze teraz potem nie jest ważne
uśmiechnij się zanim zapadnie słońce |
|
Autor |
RE: Nostradamus na 1944 rok |
sowa
Użytkownik
Postów: 19
Miejscowość: Majdan Królewski
Data rejestracji: 10.03.07 |
Dodane dnia 09.11.2009 19:19 |
|
|
Nostradamus na 1944 rok
klucz bomb kołuje nad miastem.
to w nim w jednym trzepocie dnia
zrodzi się potomstwo
karmione rozkrzyczanym
szeptem zamykanych powiek.
na dziurawym chodniku życia
ostatnie słowa przyklejają do twarzy łzy
wydziobywane przez zakurzony wiatr.
nawet on będzie miał przekrwione ciało.
domy w locie upadną mu do stóp.
spod gruzów wyrosną krzyże
nowi mieszkańcy zaludniający miasto.
na ramionach będą dźwigali wieniec
z umęczonych polnych maków.
laur nie urośnie w tym klimacie. |
|
Autor |
RE: SINUSOIDA |
pawel kowalczyk
Użytkownik
Postów: 112
Miejscowość: Stansted
Data rejestracji: 20.06.07 |
Dodane dnia 09.11.2009 16:31 |
|
|
A bóg już tylko śpi
jak moja babcia
a to co obecne
rodzi sie gorsze i kiepskie
złoty wiek już odjechał
trzaskając drzwiami wagonów
a ja jestem jak trybik w maszynie
co nie sięga koła
przez te lata
podrośliśmy troszeczkę
i trochę poszalejemy!
będziemy
produkować lepsze dzieci!
siać na klepisku!
pędzić i pędzić!
żyć do znudzenia...
a gwiazdy wciąż za daleko
a piach tak blisko...
rozeszly się boże (nasze) drogi
rozbiegły się w źdźblach trawy
jak dzieci wrócą o zmierzchu
i zapukają w furtkę ogrodu.
PRAWDA JEST W KORANIE |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - LISTOPAD (2009) |
mirszal
Użytkownik
Postów: 4
Miejscowość: Człuchów
Data rejestracji: 14.09.09 |
Dodane dnia 09.11.2009 11:47 |
|
|
Adamowi Ziemianinowi In memoriam
To że ziemia się zmienia, to nic jeszcze nie znaczy,
Bo nie wszystko i nie wszędzie tak samo -
Tutaj lata mkną świetlne, tam się chwila ślimaczy,
Ktoś swój czas już prześcignął, ktoś stanął...
To że ziemia się zmienia, to ja słyszę i widzę,
Bo mam radio, internet, full HD.
Zimą narty w St. Moritz, latem zachwyt Ibizą,
Do Berlina wpadam na Love parade...
To że ziemia się zmienia aż wstrząsnęło poetą -
No bo co to za świat tak bez granic?!
Każdy wiersz tu napisze... zmiesza peel z puentą,
A najlepsze wybierze... Ziemianin...
Pamiętajcie o ogrodach... |
|
Autor |
KONKURS NA WIERSZ: LISTOPAD |
gregm
Użytkownik
Postów: 9
Miejscowość: Bielsko-Biała
Data rejestracji: 21.03.07 |
Dodane dnia 09.11.2009 10:37 |
|
|
skansen
śniadania przyrządzano tu niegdyś z grzybów i jaj
zbieranych naprędce między kolumnami
brodząc badylem po nerwowych głuszcach
rzece też można było ufać
byle do brzegów z dystansem
na wiosenny wylew
olsze w nim wyczekiwały łęgu
drwale chleba
a flisacy tratwy zaprzęgali w taflę
podobno w tej krainie
zimowymi wieczorami
pokolenia wspólnie tkały sieć znaczeń
ścieżki w lesie wytyczali starsi
a władca był gwarantem ładu
bo nikt nie znał jego ciemnych stron
Edytowane przez gregm dnia 09.11.2009 10:39 |
|
Autor |
RE: Falvit-Piotr Jordan- Konkurs na wiersz -Listopad ( 2009 ) |
Falvit
Użytkownik
Postów: 22
Miejscowość: Oława
Data rejestracji: 15.04.07 |
Dodane dnia 08.11.2009 14:27 |
|
|
Zimowy tandem
Zanim odejdziemy w kolejną porę roku
gromadzimy zapasy tłuszczy i cukru
odwodnieni od napadów śmiechu i histerii
zabieramy ze sobą kilka zgrzewek Staropolanki
Obserwujemy chmury
klucze ptaków przypominają ruchome schody- wyżej się nie da
jeszcze tylko odfajkować listę wrednych zachowań
i w końcu siadamy na walizkach wsłuchani w prognozę pogody
( przy minus trzech zamykasz okna ) zapas świeżego powietrza
musi wystarczyć do wiosny
Na razie korzystamy z darmowych nocy i dni
które nie pozostawiają negatywu
skrawki nieba sypią się na głowę
widać gwiazdy
o taką odległość warto się kłócić. |
|
Autor |
RE: konkurs na wiersz listopad 2009r. |
janusz pyzinski
Użytkownik
Postów: 11
Miejscowość: debica
Data rejestracji: 14.02.09 |
Dodane dnia 08.11.2009 13:33 |
|
|
KOMU OPOWIEM
dziś gdy grusza odeszła
ze smakiem cierpkich ulęgałek
kiedy czas zwolnił z obowiązków miedzę
i nie ma komu pilnować ugorów
gdy drewniane konie wyrwane z biegunów
pobiegły pod niebo szukać pierwowzorów
komu mam opowiedzieć moich pól witraże
od tych kościelnych na pewno piękniejsze
rozmowy płotów nie znających slangów
w spotkaniach przydrożnych zielonych oddechów
cienie wieczorne zmierzchy nierozstane
na błędnych dróżkach dalekich do świtu
gdy nad łąką gwiazdy były bliższe ziemi
dziś gdy radość ścieżki z odwiedzin sąsiada
jest tylko krzykiem zarośniętej miedzy
komu opowiem i kto mi uwierzy
w rozmowy z duchem przy lampie naftowej
i w słowika co z żabą na majówkę się zmawiał
gdy czas topiąc się w tej samej rzece
zostawił tylko wirtualne mosty
którędy mam wrócić i gdzie mam odpocząć
gdy wszystko wokół jest tylko pośpiechem
komu opowiem i komu przekażę
płomienie łubinów zapach macierzanki
bezkresność nocy pośród mokrych świtów
gdy śmierć oswojona nie pytając prawdy
z gier komputerowych wchodzi na ulice
komu mam opowiedzieć mowę moich krzyży
gdy na przydrożach tyle zniczy krzyczy
a przechodnie na siebie patrzą podejrzliwie
archanioł z wagą i mieczem ognistym
toruje sobie drogę wśród tablic kamiennych
czas zawraca do źródła opuszczając Eden
komu opowiem krzyk mojej tęsknoty i ciszę
sześciu metrów strachu jak ostatni oddech
pamięć co nie chce słuchać swoich dziejów
gwoździem rdzewieje na zmurszałym strychu
gdzie się odbywa interpunkcja domu
jak równoważnia
wykrzyknik dymu z komina
a być równoważnią
to znaczy ciągle zdobywać
bo ciągle czegoś ubywa
P.S.
w mojej wsi już dawno
wycięli najwyższe topole
zaorali ścieżki do sąsiada
na ranach zasiali obojętność
wysprzedali konie
teraz się wykłócają
o miejsce w kolejce do SKR-u
i o telefon
w mojej wsi diabeł
składa Bogu ofiarę
ze starych kawalerów
a panny z dziećmi
modlą się o małe mieszkanie
na nowym osiedlu
w mojej wsi
pod zbutwiałymi jak tarze płotami
siadają spełnione marzenia
o marmurowym cmentarzu
galicyjskiej biedy |
|
Autor |
RE: KONKURS LISTOPAD |
gammel grise
Użytkownik
Postów: 30
Miejscowość: Warszawa
Data rejestracji: 07.07.07 |
Dodane dnia 07.11.2009 18:39 |
|
|
Ziemia się zmienia, a na Animal Planet nie cytują Szołochowa (Kriukowa tym bardziej).
nie mam czasu na rozdarcia
potrafię szarą rzeczy kość
szargać
znam zwody uniki od dawna
kiwam się z losem
ząb za ząb
zgryzotom odgryzam się
w zwarciu
uparcie wychodzę z ciosem
wprost w słoneczny
splot
nie jestem
zbiegiem okoliczności
bardziej słonecznikiem mniej agrestem
nie słowom ufam
a gestom
ni pies ni wydra
kot |
|
Autor |
RE: re: konkurs listopad |
Gbury
Użytkownik
Postów: 3
Miejscowość: Schöffengrund
Data rejestracji: 01.05.08 |
Dodane dnia 07.11.2009 11:27 |
|
|
Aberracja
lata lecą
lata wciąż lecą
wiosny też
i zimy i jesienie
zamknięty krąg
człowiek rodzi się dojrzewa
obumiera
myśli "jestem" i już go "nie ma"
zbiera haruje zostawia
"nagi" wraca do prochu
liczy
pieniądze
ciągle liczy bezustannie
myśli mam jestem
będę
zaciska garść zęby
"żyję"
spogląda w tył
na sekundę
a może i pół
pustka
liczy dalej liczy
ciągle liczy bezustannie
stop
patrz czas |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - LISTOPAD (2009) |
Piotr Jończyk
Użytkownik
Postów: 3
Miejscowość: Gleźnówko
Data rejestracji: 30.09.09 |
Dodane dnia 07.11.2009 10:38 |
|
|
jak mniemam stroje obowiązkowe
Piotr Jończyk |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - LISTOPAD (2009) |
zygfryd
Użytkownik
Postów: 26
Miejscowość: Kielce
Data rejestracji: 30.01.08 |
Dodane dnia 06.11.2009 22:19 |
|
|
Zielona łodyga wypycha z ziemi pąk
Wszystkie słowa zawsze są wymowne
Zanim nie dotkną rąk
Mojżeszu popatrz w środek woda się rozchodzi
okręgami w kształt ust jakby z "Krzyku" Muncha
i przechodzi przez siebie na brzegu się kończy
już wpływa w inny odcień, który nią nie rusza
gdy oczy jej zachodzą wzrastającą trzciną
na jednej z łodyg kropla zamyka exodus
myślą że świat znaleźli i nie chcą przeminąć
ale przeszli przez morze inaczej na odwrót
wszystko za nimi poszło w ten ślepy kąt nieba
i widzisz łzę nie spada zapada się w siebie
imploduje Sól a w słup wolno się zmienia
każdy kto to zobaczył świat kryje się w glebie
z łupiny ziarna wznosząc łodygą kwiat oka
(jakby ślimaczy czułek) szukając w obłokach
nie do przejścia morza
Edytowane przez zygfryd dnia 08.11.2009 18:44 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - LISTOPAD (2009) |
eitheror
Użytkownik
Postów: 61
Miejscowość: Bydgoszcz
Data rejestracji: 01.12.08 |
Dodane dnia 06.11.2009 20:19 |
|
|
ziemia mnie
kręci
eureka z daleka
z wanny pod drzewo
nago
jabłko spada
za nim modny listek
czas na krytyczną decyzję
i co?
jakaś świnia zżarła jabłko
|
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - LISTOPAD (2009) |
turystyka
Użytkownik
Postów: 1
Data rejestracji: 05.06.09 |
Dodane dnia 05.11.2009 16:32 |
|
|
"naprawdę niesprawiedliwy świat"
otwieram oczy
full HD
naprawdę niesprawiedliwy świat
widzę
i opisuję przez pryzmat okien
i szmat na kształt firanek
mówię dzień dobry
z przyzwyczajenia
pije kawę palę papierosa
czekam
przy zamkniętych drzwiach lepiej mi to wychodzi
w końcu wychodzę
w końcu albo dopiero
w końcu
bo w końcu wcześniej wstałem
jak zwykle
niepotrzebnie niepotrzebny idę
tymi alejkami zakrętami brukami
co zawsze mnie widzą
i im bardziej mnie widzą
tym bardziej próbują mnie zobaczyć
a potem łapią
łapią mnie za kołnierz czy kaptur
pod postacią pijaczka
lub też indywidualisty jednego z drugim
naznaczonego subkulturą
chociaż ten kloszard jest większy
indywidualista
przechodzę wrzucam trzy grosze
wdowie
co zbiera na mleko dla dziecka i fajki
dla swoich płuc na pocieszenie
czasami myślę że nic mnie już nie zdziwi
chociaż ciągle coś mnie dziwi ogromnie
i im bardziej wiem że naprawdę nic mnie nie zadziwi
coś dziwi mnie bardziej niż to coś co poprzednio
zdziwiło mnie życie
choć takie melancholiczne
telepiące się z jednej na drugą
niezdecydowaniem
zgasiłem za sobą wszystkie wypalone papierosy
na niesprawiedliwym życiu
jak ten pociąg
wypchany umysłami
pragnącymi dymu chaosu
przestarałem się dziś
już teraz nie chcę idę spać
jestem zmęczony
naprawdę
nie widzę niesprawiedliwy świat
ze dwa cale ewentualnie
zamyka oczy
|
|