Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 18.02.2015 12:09
Tomik lira w moim środowisku robi furorę :)))) Cieszę się za Autora oraz siebie, gdyż abirecka w sposób autentycznie niekłamany cieszyć się potrafi czyimś zasłużonym sukcesem :-))))
Edytowane przez abirecka dnia 18.02.2015 12:10
Autor
RE: "ŚWIATŁO. Rec. tomiku lira pt. „Odpocząć od cudu”. Warszawa 2015.
Postów: 1738 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 17.02.2015 17:58
Gratuluję tomiku, jest przemądry, bezpretensjonalny, poruszający do głębi i ma ascetyczne, ale niezwykle wymowne, czarno-białe ilustracje. Całość do wielkiego zamyślenia, zwłaszcza przed środą popielcową...
Autor
RE: "ŚWIATŁO. Rec. tomiku lira pt. „Odpocząć od cudu”. Warszawa 2015.
Postów: 64 Miejscowość: kraków Data rejestracji: 17.01.11
Dodane dnia 06.02.2015 20:50
Lirze! Gratuluję tomiku! Bardzo gratuluję! Jak czytam w recenzji - wiele z wierszy "tomikowych" było już na PP, więc pewnie je znam. Inaczej czyta się utwory rozproszone, inaczej - zebrane i zilustrowane.
Cieszę się więc, ze mogłam Tobie pogratulować.
Moc serdecznego posyłam do Ciebie, z ciepłem i uśmiechem
Ewa
Autor
RE: "ŚWIATŁO. Rec. tomiku lira pt. „Odpocząć od cudu”. Warszawa 2015.
lirze! nie wiedziałam o Tobie nic więcej poza wierszami, czyli aż tyle ile wystarczy, by Ciebie, Twoją wrażliwość odczuwać... dlatego, z powodu tomiku nawet nie wiem czy potrzebne są moje gratulacje, bo bardziej, bardzo, bardzo się cieszę!
Autor
"ŚWIATŁO. Rec. tomiku lira pt. „Odpocząć od cudu”. Warszawa 2015.
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 05.02.2015 18:40
Światło - tak bowiem anonsuje tytuł recenzji - właśnie: "Światło": sterylne aż do przedezynfekowania; białe oślepiające wapnem; przejrzyście blade niczym świeżo spadły śnieg; światło, które mży jednostajną bielą mocno wysłużonej bezcieniowej lampy.
Ono to przenika szpitalno-sanatoryjne sale, korytarze, gabinety. Ostro uwypukla mroczne cienie (nie)ożywionej przyrody; akcentuje rysunki murów, architektonicznych obiektów, ich ścian oraz detali. Zimne, lecz nie bezduszne; samotnie wszechwładne; niekiedy przygnębiające bądź stawiające przed Nieuniknionym na baczność. Nieprzytulne. Bezpłciowe. Bezlitosne.
Na okładce analizowanego tomiku, czarne, niemal grafionem wydrapane krzesło. Osobliwe siedzisko, gdyż z jednej strony wysokie jak dla malutkiego dziecka, z drugiej: kanciaste - sprzęt w sam raz do zadawania tortur.
Czy na tym akurat krześle ma czytelnik "odpocząć od cudu"? Przecież cudem są tu chociażby smoliste i kredowe jakby wyjęte z psychodelicznego snu, ilustracje: oszczędnie niepokojące tą oko drażniącą perspektywą ponadgryzanych ruiną kamiennych prześwitów; podobnym tunelom, zaułków; znikąd donikąd biegnącym szynom; chwiejącym się na wietrze bluszczowym pędom. Te obrazki, autorstwa Marii Kuczary, pustych, zrujnowanych wnętrz z kilkoma połamanymi gratami i dziurawą podłogą? Tu bowiem cudem jest wszystko i też w cud przemienia się wszystko. Dlatego:
"a może choć na chwilę
odpocznij od cudu
wyciągam cię
z wózka
jutro minie
rok
nawet nie wiesz
jak trudno
sobie
wyobrazić"
Sam tomik liczy niewiele ponad 40 wierszy, o ile w ogóle owe miniaturki da się nazwać wierszami. Prędzej rzuconymi w przestrzeń, lecz i to nie zawsze, poetyckimi myślami:
"właśnie weszła
jakim cudem
akurat do mnie
patrzy co by
jeszcze
ściąga bliższe
najbliższe
ciału
mówi że to
nie koniec ["Ostatnia odsłona"]
Jest to, zdaniem recenzentki bardziej rozpisany na myśli, konkluzje, glosy i głosy zestaw niż stricte, poetycki zbiór. Ale czy sama poezja musi dosłownie zamykać w rymach oraz rytmach, asonansach-dysonansach, "strumieniach pod- i nadświadomości", myślach, wyznaniach, opisach, "spowiedziach", deklaracjach?
Popatrzmy zatem na owo "odpoczniecie od cudu". Oto zauważa jeden z młodzieńczych domowników klasztornej klauzury, iż:
"w ogrodzie klasztornym nagle
telefon - najwyższy czas"
[by]
etc. etc., ponieważ
"musimy kończyć
rozmowę
drzwi [...]
I to dalej wspomniane już w zdaniach wstępnych towarzyszące, wszechobecne "Światło", dla "normalnych", bo spoza klasztornych murów, zupełnie nieakceptowane.
Niemniej, w "strofo-myślach" lira układają się w pasma, chaotycznych niekiedy wypowiedzi autorstwa Jego, czyli Kapelana duchowych podopiecznych jak również konkluzje Jego samego. Obok amputowanej kobiecości pensjonariuszki ZOL-u [par.: "Szczęśliwa choroba"],także do Kapelana-poety i równocześnie - prywatnie - super Faceta łasi się towarzysząca Mu złotooka "Pokusa", która:
"słowo na końcu języka
ślini mnie
jeszcze nie teraz
proszę
nie przy tym
wierszu"
Poeta-kapłan nie pisze bezpośrednio o Bogu, mimo iż na przykład utwór "Odpocząć od cudu" prawie bezpośrednio nawiązuje do Ewangelii wg św. Marka [2,11-12]. Zresztą gipsowo-plastikowa, podtrzymywana wystudiowanym gestem krzyżujących się na piersiach rąk raczej mało kogo przekona, co najwyżej - wyprowadzi z równowagi kogoś, kto uważa się za najbardziej chorego na świecie. La Sorella Morte Podopiecznych Księdza Kapelana często miewa sine, zacięte usta złowieszczej, wyzutej z własnej płci tzw. siostry miłosierdzia, przez co i wiersze analizowanego Autora muszą być takie jakie w danej chwili są. Szczere oraz chropawe niby ten uwierający pod skarpetką żwirek. Pozbawione metafor, niekiedy brutalne w ukazywaniu biologii wegetacji, fizjologii połączonego z gaśnięciem, umierania:
"po tobie uczę się chodzić
w długiej koszuli
mam czas
nawet nocą
jak zdjęta
ze mnie ["Pośmiertna szata"]
Większość opublikowanych w tomiku wierszy została przedstawiona na Portalu "poezja-polska". Wszak prezentowane raz na parę tygodni, nie były one w stanie oddać dramaturgii ukrzyżowanych bez krzyża, Łazarzy. Łazarzy częstokroć zbuntowanych, ponieważ Łazarzy z poczuciem przegranej egzystencji, o ile już nie z odebraną im świadomością:
"To dziecko jest moim mężem"
"na mój widok
już nie
uklękniesz
jesteś mi blisko
palcem
łyżeczką
wycierasz kąty
kąciki
ust
i jeszcze wiesz
sam
nie usiądę
tylko klaps
trzyma się
pupy"
Zbiorek wierszy lira, jak najdalszy zresztą od wszelkiej dydaktyki niesie w swych pozornie laickich treściach prawdy najokrutniejsze. Czy kiedykolwiek będziemy je w stanie zrozumieć oraz do nich i po ludzku, i po Bożemu dorastać? Mimo to jest to liryka najczystsza i najprawdziwsza, ponieważ jest to liryka wielce optymistyczna. Tu zaryzykowałabym stwierdzenie, iż liryka eschatologiczna. Liryka przesycona nie znającym zmierzchu, Światłem.
Edytowane przez abirecka dnia 05.02.2015 18:45
Skocz do Forum:
Pajacyk
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.