dnia 03.09.2007 10:21
przy kolejnym czytaniu nowe refleksję, to cechy dobrego wiersza. podoba mi się,
ukłon, |
dnia 03.09.2007 10:24
Moje klimaty, ech, "uwodzicielski" tekst. Zawsze jeszcze można zdźbło poprawić, ale już jest dobrze. Pozdrawiam. |
dnia 03.09.2007 10:32
Miles też to pięknie rozegrał. |
dnia 03.09.2007 10:57
No no no :)
Za całą resztą - siepodoba. |
dnia 03.09.2007 11:02
dziękuję bardzo za opinie. Tak wiem, że zawsze może być lepiej
i tak myślę, że w sumie mogłoby być bez 'puentado"
Miles owszem :) ale już z pewnego źródla wiem, że kompozytor
Joaquín Rodrigo najbardziej ukochał wykonania klasyczne i tak myślę, że najbardziej mu bliscy soliści gitarowi -ten dla którego napisał utwór oraz Pepe Romero i Paco de Lucia.
Pozdrawiam |
dnia 03.09.2007 11:08
Piękny wiersz na temat koncertu dla hiszpańskiego gitarzysty.Świetnie oddałałaś klimat przeżyć Rodrigo, zarówno tych radosnych jak i dramatycznych ( ślub, miesiąc miodowy i utrata wzroku ).
O muzyce wierszem potrafisz cudnie pisać.Ja to podziwiam u Ciebie.
pozdrawiam serdecznie |
dnia 03.09.2007 11:24
Jak dla mnie OK ;-) |
dnia 03.09.2007 12:10
mieszanka językowego makaronizmu, sentymentalizmu, egzaltacji i modnego ale powierzchownego katastrofizmu, którego we wspomnianym koncercie nie ma ani śladu...więc może tak mylący tytuł zmienić na inny? w rodzaju: "kompozytor" albo "biografia";
J.S |
dnia 03.09.2007 12:37
no, dobry ten kawałek... dla mnie chyba bez "nas" w ostatnim wersie. pozdrawiam i kłaniam się :) |
dnia 03.09.2007 13:28
Ozonie zastanawiałam się przed wpisaniem nad 'nas' i wpisałam
ale masz rację - bez jest lepiej, ponieważ w wersie wyżej jest już 'mi'
dziękuję, pozdrawiam
JS jak najbardziej tytuł taki jaki jest, ponieważ koncert
zawieraja elementy z życia kompozytora.( o czym można się dowiedzieć czytając informacje na ten temat).Już tak przystopowałam z adagiem bo mogloby być bardziej żałośnie, smętnie itd. Obce nazewnictwo też msz się broni - wszak koncert nie polski.Każdy inaczej odbiera muzykę i słowa - prawdziwa demokracja duszy. Zdrowia. |
dnia 03.09.2007 13:55
mnie się nie podoba Andro :(
wyjątkowo ni
no szczel mnie w pisk, ale co ja uczynię? no co? |
dnia 03.09.2007 13:59
autor wręcz nienawidził wersji Milesa. ;)
aha, przyjemny wiersz, tak w ogóle. |
dnia 03.09.2007 14:30
aha, ino jedno się podoba "parki i lasy zawołają nas później" nie wiem czy zamierzony myk z prządkami :)
ale nawet jeśli nie, to lubię owo skojarzenie :)) |
dnia 03.09.2007 15:00
Całkiem udany tekst. Końcówka może trochę za ckliwa, ale nie będę się czepiał. Pozdrawiam! |
dnia 03.09.2007 15:04
ckliwa nie ckliwa...zamyka.
kolejny raz na tak. |
dnia 03.09.2007 16:58
Bardzo na tak :)
Pozdrawiam ciepło. |
dnia 03.09.2007 18:56
Puntado rapasodo nadęto pęknięto. Jednym słowem powaga na lodowisku. |
dnia 03.09.2007 19:11
Zbyszek 63 no w końcu prawdę napisałeś o sobie |
dnia 03.09.2007 19:12
Wszystkim dziękuję za czytanie, opinie. Pozdrawiam |
dnia 04.09.2007 19:35
Muszę napisać "dlaczego nie w chórze". Mam duże braki w lekturze PP. I kiedy mogę usiąść do komputera, zaczynam od najnowszych wpisów. Dochodzę do Otulonej, a tam już wszystko napisali. Wszystko, nie wszystko. Wiersz piękny. mądry i melancholijny. "Powidoki" ( czy może "posłuchy") J. Rodrigo mam w sobie. Ale muszę raz jeszcze odsłuchać. I połączyć z tekstem. Dziękuję. Pozdrawiam. Henryk |
dnia 04.09.2007 21:46
oj klimat jest :) milo trafic na twoj wiersz :) |
dnia 05.09.2007 03:18
:) przeczytałam
posłuchałam :)
myślę :)
wrócę :)
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
słoneczności z mojego przybrzegu
emba |
dnia 05.09.2007 14:13
Concierto de Aranjuez *
I
W chłodnych ścianach włożyliśmy obrączki
i miesiąc spłynął. Na Puente Largo
dotyk na policzku zapalił bezbarwne dni
w jasną doskonałość . I ty
przestrzenna. Piękna, najbardziej
szczera w rasqueado.
II
I umarło, twarz chorobliwa.
Gorączkowo ściskam to
co ukryte. Wokół zapalone
miasta- zranione napisami, krwią.
Odłamane mury; spopielenie
od siebie.
III
Przepaska na oczach, podniecające
zapachy i najważniejsze zawsze niewidoczne.
Prowadzisz krętymi drogami, w ogrodach
dajesz mi radość. Parki i lasy zawołają
później. |
dnia 05.09.2007 14:13
Dziękuję państwu za opinie. Pozdrawiam. |
dnia 05.09.2007 14:29
N :) no i dalej myślę, co by Ci tu napisać.
Jest ładnie, pięknie nawet, opowiadanie całe a nie wiersz.
zapachy i najważniejsze zawsze niewidoczne
to dla mnie esencja tekstu.
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
słoneczności z mojego przybrzegu
emba |
dnia 05.09.2007 14:46
miło mi :) dziękuję
a wiesz dla mnie też |
dnia 05.09.2007 21:23
pieknie :) bardzo sie podoba, sciski :) |
dnia 06.09.2007 10:41
Hewko dzięki :) |
dnia 07.09.2007 09:11
Ależ to jest piękne, nie dość, że płynnie się czyta to jeszcze brzmi i do tego jest plastyczne! A czytałąś wiadomosć tu na portalu? Napisałam Ci o zlotnisku! Odezwij się, proszę.
Pozdrawiam cieplutko!
Aś |
dnia 07.09.2007 10:56
Dziękuję, odpisałam mailem.
masz przepełnioną pw.
Pozdrawiam :) |
dnia 09.09.2007 20:35
wyobrażam sobie ów koncert - gra w uszach - tylko kończy się tak urwanie... |
dnia 10.09.2007 06:39
pierwotny zapis wersowy ( niektórym taki bardziej odpowiada, więc niech sobie tu będzie)
Concierto de Aranjuez
I
W chłodnych ścianach włożyliśmy obrączki i miesiąc
spłynął. Na Puente Largo dotyk na policzku zapalił
bezbarwne dni w jasną doskonałość puentado. I ty
przestrzenna. Piękna w rasqueado- najbardziej szczera.
II
I umarło, twarz chorobliwa. Gorączkowo ściskam
To co ukryte. Wokół zapalone miasta, zranione
napisami, krwią. Odłamane mury. Spopielenie.
III
Przepaska na oczach i podniecające zapachy,
najważniejsze zawsze niewidoczne. Krętymi drogami
prowadzisz, w ogrodach dajesz mi radość.
Parki i lasy zawołają nas później. |
dnia 10.09.2007 06:40
Krzysztofie K dziękuję, może w tej wersji powyżej już tak się nie urywa. Pozdrawiam |
dnia 16.09.2007 22:36
Silnie działają na mnie słowa drugiej części, ale za najładniejszą uważam trzecią.
Pozdrawiam :) |
dnia 17.09.2007 18:52
dziękuję |