zostań jeszcze, chcesz pomodlę
za ciebie któraś jest w niebie
do nowego boga z perłami twoich
sutków w koronie który głupszych
bogów dosiądzie jak kanibal
słonie by powieść mnie prosto
przez twych piersi alpy mój boże
jakie to bezdroże błądzę palcem
po małpie chcę doznać banana i
medal w nagrobek zanim padnę
trupem odpraw mszę za mnie
przede mną i we mnie rozwal
ogień po popiół jakim głowę zmyję
wpij we mnie obcas zarzuć się na
szyję a ja ciebie złapię jak tonący
brzydko bo ostrzej nie umiem na
rzece möbiusa naszych serc
kamienie toczyć będą młyńsko
daj ać ja pobruszę aż kaputt
dowiedzą z foczych skór kapoki
zostań, chodźmy razem na dno
bijmy głową w muł słysząc trel
łabędzi dosiadajmy syren tym co
między nami zdychając skrzelami
bez mnożenia bytów podzielmy
na dwoje
Dodane przez Grzegorz Ósmy
dnia 17.02.2012 08:43 ˇ
2 Komentarzy ·
660 Czytań ·
|