Pomysł na...
Dodane przez Gudrun dnia 19.04.2010 17:49
Winiary nie produkuje pomysłów na życie,
a szkoda, bo kupiłabym i miałabym z głowy.
Tanio i smacznie och i jak przyjemnie:
życie faszerowane szczęściem w sosie dolarowym.

A tak muszę biedna wciąż sama i sama
gotować tą przyszłość w kotle wyobraźni,
gdy lenistwo mruczy zwinięte za piecem,
rzeczywistość z pieprzem w ręce wciąż się ze mną drażni.

I nie wiem, wciąż nie wiem, bo nie mam przepisu
ile trzeba chęci żeby wyszło szczęście
ile dziwactw wsypać, by wciąż nie jeść nudy
Czego jeszcze dodać paradoksu więcej?

Przyprawiam szaleństwem moją dziwną zupę
i wreszcie dolewam buteleczkę bzika
zrobię sobie przyszłość całkiem wyjątkową
będę psychopatą jak z filmów Kubricka.

Skończyłam gotować, cóż jestem szczęśliwa
a miłość zębata i głodna garnek mi odbiera
potem nie pytając mnie o pozwolenie
najzwyczajniej w świecie mą zupę pożera.

I znów muszę sama od nowa od nowa,
chyba że już nie,
bo może to wszystko u łoży się samo,
i wcale nie trzeba niczego gotować
bo znów przyjdzie miłość i znów wszystko zje.