Przytłoczony, a świat schodzi
Dodane przez otulona dnia 10.12.2008 06:56
Na obiad je rosół, a marzy o sałatce
z tysiąca wysp. Wzrok utkwił w punkcie
między łyżką a widelcem. Opowiada o Pekinie
i chłopcu, który na rogu ulic smażył kapustę

we woku. Gorączkuje się - wiecie, wiecie,
jemu w dłoniach rodziło się światło i ulatywało
aż pod Chiński Mur, a może nawet dalej.


Tnie temat - zabiera nas w podróż balonem dookoła
świata. Jest ładny, ma wzory ptaków z origami.
I pomyśleć, że lekarz na ostatniej wizycie
powiedział mu - pan jest pojebany.