Migotania. Gdy promienie opadały
Dodane przez otulona dnia 24.08.2008 15:17
Zalistowiał cichosennie...
B. Jasieński
Był wrzesień. Wchodziłam w drzewa, głębiej
przegryzałam łyko. Sokiem pisałam wersy,
w gestach liści umierała zielonożółtość,
rozproszone kształty w zapachu ziół.
Wśród traw, kładł głowę na moich kolanach.
Czas przestawał istnieć - źdźbłem na policzku,
tajemnicą w zasięgu. Ziemia mogłaby się pogrążyć
w drugim potopie i tak nie spotkałoby nas nic złego.