poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMSobota, 21.12.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Co to jest poezja?
Proza poetycka
playlista- niezapomn...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
...PP
slam?
Poematy
"Na początku było sł...
Cytaty o literaturze
Ostatnio dodane Wiersze
Byle kto
Do śp. Andrzeja L.
brzegi
Moskaliki przed wymi...
Kochać zawsze to samo.
Z "jestemu"
Obietnice
Biedny Charles
Gdy zakwitną...
Wobec kłamstwa
Zobacz Temat
poezja polska - serwis internetowy | POEZJA I OKOLICE | O POEZJI
Strona 2 z 2 < 1 2
Autor RE: Kondycja debaty krytycznoliterackiej na portalach internetowych
Gloinnen
Użytkownik

Postów: 120
Miejscowość: Tol Eressea
Data rejestracji: 18.05.11
Dodane dnia 05.06.2013 22:37
Jeżeli to miało być do mnie, to prosiłabym o nie manipulowanie moją wypowiedzią. Tworzysz swoją wykoślawioną interpretację, aby potem się do niej odnosić.

Mówimy w tej chwili o dyskusji programowej. Ktoś nie chce w niej brać udziału, to niech nie bierze, ale czy musi od razu z histeryczną reakcją i tupaniem nóżką? Nigdzie nikogo nikt do niczego nie zmusza. Nawet, gdybym chciała tu pogadać o rymach męskich i żeńskich, debata natychmiast przerodziłaby się w obronę obrażonego majestatu i udowadnianie za wszelką cenę, że po co, że to jakiś zamach (czyj? na co? jaki?), dywersja, świętokradztwo, syf i mogiła.

Na portalu literacki, na forum O POEZJI, notabene.

Nie wierzę, że Autorzy nie mają absolutnie żadnych poglądów i przemyśleń na temat ars poetica. Czy się chcą nimi dzielić, czy nie - to już insza inszość. Pytanie "dlaczego?" jest najwidoczniej w środowisku poetyckim jak śmierdzące jajo.

No chyba, że świętą rację ma Pan Jacek Madynia. Jestem skłonna mu ją przyznać w stu procentach.
Edytowane przez Gloinnen dnia 05.06.2013 22:41
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Kondycja debaty krytycznoliterackiej na portalach internetowych
sykomora
Użytkownik

Postów: 128
Data rejestracji: 17.11.07
Dodane dnia 05.06.2013 20:40
W poprzednim posłaniu było o Gombrowiczu.

A teraz...

Czemu, na litość, czemu - przypomniał mi się Folwark zwierzęcy?
Powinni, musimy, trzeba...

Będzie manifest?

I hymn... poetów?
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Kondycja debaty krytycznoliterackiej na portalach internetowych
Gloinnen
Użytkownik

Postów: 120
Miejscowość: Tol Eressea
Data rejestracji: 18.05.11
Dodane dnia 05.06.2013 20:35
Można np. w formie bardziej "rozrywkowej", np. jakiś konkurs - np. na esej literacki, albo na pogłębioną recenzję jakiegoś wiersza (można wybrać coś z twórczości tutejszych piszących i za zgodą Autora poddać "obróbce")?
Edytowane przez Gloinnen dnia 05.06.2013 20:35
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Kondycja debaty krytycznoliterackiej na portalach internetowych
aleksanderulissestor
Użytkownik

Postów: 885
Miejscowość: natura
Data rejestracji: 23.01.12
Dodane dnia 05.06.2013 20:15
-:)))
czyta się świetnie
ale to kolejna diagnoza kolejna trafna i z emfazą niejaką napisana
są na to leki ale nie do nas one należą bo nie każdy ma coś do powiedzenia w temacie i każdy w innym celu do zaszedł
podstawowa trudność polega na tym że się zwyczajnie nie rozumiemy a i nikt nie chce pytać
jak napisałem poprzednio mamy tu wystawkę i dużo osób uważa za wielki nietakt że np. ja próbuję coś tam majdrować w jego poezji
żeby nie iść dalej w dygresje zaproponuję następujące rozwiązania tej sytuacji
1. moderacja powinna wziąć aktywny udział w tym procesie bo chyba odpowiada za styl tego miejsca nie tylko rozdziela walczących
jakaś strona ze słownikiem
przykładowe książkowe recenzje czy eseje
jakaś charakterystyka tego okresu rodzaju poezji skąd to się wzięło itp.
2. każdy użytkownik w swoim zakresie powinien poznać nomenklaturę
i zapoznać się z jak największą ilością ,,poezyj'' i różnicami między nimi
nie jest tego wiele bo wystarczy ograniczyć się do trendów na pp
na razie większość tych zadań spada na użytkowników tak jak teraz

wiem że zaraz wszyscy rzucą się na mnie a gdzie wolność

-:))
to na początek bo bez uporządkowania tych spraw nie ma co myśleć o dalszym ciągu


autor
brak brak brak brak Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Kondycja debaty krytycznoliterackiej na portalach internetowych
Gloinnen
Użytkownik

Postów: 120
Miejscowość: Tol Eressea
Data rejestracji: 18.05.11
Dodane dnia 05.06.2013 19:26
Myślę, że nie bez znaczenia jest też obawa, że w wyniku takiej dyskusji poeci mogliby sobie wzajemnie udowodnić, to co nawet przed samymi sobą skrupulatnie ukrywają...


Lepszej konkluzji to bym chyba nie wymyśliła. ;)

Odnośnie gniotorobów... No, może za ostro, przyznaję. Niekoniecznie zmysł krytyczny musi iść w parze z dobrym pisaniem, bo podobno "krytyk i eunuch z jednej są parafii"... Ale często tak to niestety wygląda. Choć jeśli ktoś mnie zaliczy do kategorii gniotorobów - nie pogniewam się ;) Na pewno nie jestem wolna od "grzeszków".

A jaka jest według Ciebie wyjściowa idea?
Co do kółek wsparcia, to wydaje mi się, że jest to naturalny proces, którego nigdy nie uda się wyeliminować: patrzenie życzliwszym okiem na bliskich, dobrych znajomych, czy też nieznajomych ale miłych i sympatycznych.


Tu mogę tylko suponować, ale wydaje mi się, że celem portalu, aspirującego do miana "dobrego", "ambitnego", jest:
- pomoc neofitom w pracy nad warsztatem,
- promocja twórczości amatorskiej (np. we współpracy z wydawnictwami, mediami, publikacje własne, organizowanie jakichś cyklicznych imprez, itp.)
- umożliwienie i w pewnym sensie - animowanie debaty literackiej właśnie.

W każdym razie - coś więcej niż towarzyska kawka. Oczko wyżej (przynajmniej), niż imieniny u cioci. Na portalu każdy nowicjusz powinien (to moja osobista opinia) mieć możliwość pięcia się w górę - jako krytyk, jako komentator, jako autor. Powinien czuć, że trafił w miejsce, które go rozwinie, zmotywuje, zmusi do pracy, a nie wygłaszcze.
Zakładam oczywiście, że tego chce, że tego szuka, że tego potrzebuje.

Dziękuję za uznanie tematu za ciekawy.
I mam nadzieję, że nikt go nie odbierze tak, jak poprzedniego. ;)
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Kondycja debaty krytycznoliterackiej na portalach internetowych
Jacek Madynia
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 42
Miejscowość: Mazowsze
Data rejestracji: 02.05.10
Dodane dnia 05.06.2013 17:17
Nie odpuszczasz Glo i to mi się podoba. Mnie samemu taki wątek chodził po głowie, ale brak czasu, niestety...
A teraz do rzeczy:
Gloinnen napisała a Jacek Madynia przeczytał:
...wiele razy zetknęłam się z przekonaniem, że poezja internetowa jest beznadziejna, że portale i fora to wylęgarnia grafomanów...


Może nie tyle wylęgarnia, co przechowalnia a może utrwalarnia. Dla mnie grafoman nie jest problemem, problemem staje się wtedy gdy uważa, że nim nie jest.

Gloinnen napisała a Jacek Madynia przeczytał:
Wydaje mi się jednak, że główną przyczyną, dla której poezję portalową (podkreślam - nie całą, ale w znacznym odsetku) uważa się za mało ambitną, jest brak rzeczowej, merytorycznej debaty krytycznoliterackiej z prawdziwego zdarzenia.


A brak tej debaty wynika z niewielkiej wiedzy o poezji znakomitej większości użytkowników. Myślę, że nie bez znaczenia jest też obawa, że w wyniku takiej dyskusji poeci mogliby sobie wzajemnie udowodnić, to co nawet przed samymi sobą skrupulatnie ukrywają... i zabawa przestałaby być taka atrakcyjna.

Gloinnen napisała a Jacek Madynia przeczytał:
Gniotorób pieje z z zachwytu pod wypocinami innego gniotoroba i vice versa


Tu wchodzisz na grząski grunt. Rozumiem, że piszesz to z pozycji przeciwnej do gniotoroba. Nie wiem tylko, czy słusznie. Według mnie nie powinnaś się tam ustawiać podejmując taki temat dyskusji, bo niby z jakiej racji? To jest już temat do innej dyskusji.

Gloinnen napisała a Jacek Madynia przeczytał:
Im dłużej zaś dany portal istnieje, tym więcej kółeczek wzajemnego wsparcia się tworzy i tym mocniej zaznacza się ich siła. Cała sytuacja zaczyna w zasadzie być całkowicie sprzeczna z wyjściową ideą dla jakiej fora powstają.


A jaka jest według Ciebie wyjściowa idea?
Co do kółek wsparcia, to wydaje mi się, że jest to naturalny proces, którego nigdy nie uda się wyeliminować: patrzenie życzliwszym okiem na bliskich, dobrych znajomych, czy też nieznajomych ale miłych i sympatycznych. To jest wszędzie i jest naturalne.

Gloinnen napisała a Jacek Madynia przeczytał:
problemem jest chyba brak pomysłu na "ars poetica". Poezja, nawet ta dobra i ciekawa, wydaje mi się bardzo rozproszona.


Znając ten portal i inne tego typu portale powinnaś zdawać sobie sprawę, że to nie są Igrzyska Olimpijskie. Jeżeli można je nazwać paraolimpijskimi to już jest dobrze.
A co do dyskusji. Dyskutować trzeba umieć. Powiedzieć głupstwo, może się zdarzyć każdemu. Nawet można niechcący kogoś obrazić. Nie jest sztuką oddać cios, sztuką jest załagodzić sytuację. Umieć przyznać się do błędu, przeprosić. A u nas bywa tak, że niektórym dyskutującym nie chce się nawet dokładnie przeczytać tego co napisał poprzednik.
Temat który poruszyłaś uważam za potrzebny, życzę nam wszystkim aby dyskusja była ciekawa i konstruktywna, bo temat jest ważny.
Edytowane przez Jacek Madynia dnia 05.06.2013 17:50
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Kondycja debaty krytycznoliterackiej na portalach internetowych
Gloinnen
Użytkownik

Postów: 120
Miejscowość: Tol Eressea
Data rejestracji: 18.05.11
Dodane dnia 05.06.2013 16:38
;)

Środowisko twórcze - to my wszyscy. No chyba, ze ktoś uzna to za uwłaczające jego ego. Może zgłosić akt apostazji...
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Kondycja debaty krytycznoliterackiej na portalach internetowych
haiker
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 268
Data rejestracji: 12.09.08
Dodane dnia 05.06.2013 15:58
Ale co to znaczy, poza środowiskiem twórczym? Ja nie wiem czy należę do środowiska twórczego, bo nie wiem co to dla ciebie (w sensie w ogóle) oznacza. Jeśli trzeba mieć legitymację to mam jednego związku, ale wędkarskiego. Jeśli zaś moje poczucie, to spox, jestem twórcą, ale nie wiem czy środowiskowym (chociaż wklejam na pp w... środy).

Tu jest ferment, ale większość ludzi nauczona jest stosować WC picker - czyścimy, żeby było ślicznie, schludnie i żeby stosować zasady win-win, i że każdy ma rację, i że nie wolno bawić się patyczkiem i scyzorykiem a jedynie zatwierdzonymi zabawkami, identycznymi w całej Europie (choć produkowanymi w Chinach).



Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Kondycja debaty krytycznoliterackiej na portalach internetowych
Gloinnen
Użytkownik

Postów: 120
Miejscowość: Tol Eressea
Data rejestracji: 18.05.11
Dodane dnia 05.06.2013 15:38
Czyli zderzenie mojej świętej naiwności z czystym pragmatyzmem.

Ale to nawet nie o samooczyszczenie się chodzi, tylko o jakiś rodzaj "fermentu", na wyższym poziomie niż podwierszowa odwetówa... A na razie teoretyczne spory toczą się całkowicie poza środowiskiem twórczym - w instytutach naukowych, w prasie fachowej, gdzieś - jako produkt uboczny - w wydawnictwach (tych ambitniejszych)... Wszędzie, tylko nie tam, gdzie wydawałaby się jak najbardziej na miejscu - "między nami Autorami".
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Kondycja debaty krytycznoliterackiej na portalach internetowych
haiker
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 268
Data rejestracji: 12.09.08
Dodane dnia 05.06.2013 14:48
"Gdyby nie Internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów" Stanisław Lem

Proponujesz wprowadzenie mechanizmu samooczyszczania się portalu. Wymagałoby to banowania osób, nie za temperaturę ich wypowiedzi czy argumenty do osoby, ale za mierną jakość wierszy. Pomijam tam prostą sprawę jak to, kto (no, nie jedna osoba, ale np. 3 z 7 osób zaufania) miałby decydować. Ważniejszą jest to, że osoba zagrożona usunięciem jej trefnych wierszyków zagroziłaby Strasburgiem, bo przecież ma prawo być niesprawna poetycko. Chromi biegają, ślepi patrzą, głusi słuchają to i niemający daru poetyckiego piszą. Taki element ekspresji.

Myślę, że na tym portalu to się nie uda, bo takie grono osób to potencjalni klienci tomików poetyckich. Gdy zakupią poprzez portal to poczują się, że zbliżyli się do obcowania z Poetami. Po prostu taki marketing.

Kiedyś, na starym portalu pp zaproponowałem wysyłanie wierszy w celu umieszczenia na innym portalu, gdzie wiersz wchodził przez moderatora. Dałem jeden warunek - wiersz może być odrzucony, a informacja ta, podobnie jak wiadomość o zatwierdzeniu, będzie upubliczniona. I co? Wiersze przysłała jedna osoba z bodaj dwóch tysięcy zarejestrowanych użytkowników portalu.

W całości uwaga sprowadza się do próby już przetrenowanej na tym portalu, np. :
http://www.poezja-polska.pl/fusion/forum/viewthread.php?forum_id=12&thread_id=515
Edytowane przez haiker dnia 05.06.2013 14:52
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor Kondycja debaty krytycznoliterackiej na portalach internetowych
Gloinnen
Użytkownik

Postów: 120
Miejscowość: Tol Eressea
Data rejestracji: 18.05.11
Dodane dnia 05.06.2013 13:07
Glosa: poniższy "elaborat" nie dotyczy konkretnie tego portalu, ani też nie odnosi się personalnie w żaden sposób do poszczególnych użytkowników pp. Zbieżność sytuacji przypadkowa. Użyte w tekście pejoratywne określenia "grafomania", "gnioty", itp. pełnią funkcję wyłącznie retoryczną. W celach prewencyjnych uprasza się czytelników o założenie przed lekturą specjalnej odzieży ochronnej.

***

Popularna opinia o internetowych portalach literackich nie jest zazwyczaj szczególnie entuzjastyczna. Naturalnie, istnieją lepsze i gorsze, lecz wiele razy zetknęłam się z przekonaniem, że poezja internetowa jest beznadziejna, że portale i fora to wylęgarnia grafomanów, że pisanie portalowe to wiocha i żenada.

Na pewno takie uogólnienie jest krzywdzące, zwłaszcza dla dobrych Autorów, którzy w sieci publikują, uczestniczą aktywnie w życiu ulubionych portali i nie można im zarzucić grafomanii, czy też bylejakości. W każdej jednak obiegowej opinii jest ziarenko prawdy.

Zwykło się mawiać, że winna temu zjawisku jest ogólna dostępność większości portali literackich dla szerokich rzesz Autorów. Fora zastąpiły szuflady i sztambuchy. Mnóstwo osób, którym jedynie wydaje się, że pięknie piszą, ma teraz okazję zaprezentować publicznie swoje twory, a że statystycznie więcej jest niestety Autorów nieutalentowanych, niż utalentowanych, normalną kolej rzeczy stanowi wysyp gniotów.

Z szerszej obserwacji WIELU witryn poświęconych literaturze, a zwłaszcza poezji, doszłam do wniosku, że problem jednak wcale nie tkwi w statystyce i otworzeniu wirtualnej przestrzeni publikacyjnej dla mas grafomanów. Jest to tylko jedna strona medalu i wierzchołek góry lodowej. Trudno mieć pretensję do kogoś, że kiepsko pisze, że nie uświadamia sobie tego, że, przekonany o ogromnych walorach swojej twórczości, chce się nią z całym światem podzielić. To ani nie dziwi, ani nie gorszy, więcej - to jest bardzo ludzkie. Wydaje mi się jednak, że główną przyczyną, dla której poezję portalową (podkreślam - nie całą, ale w znacznym odsetku) uważa się za mało ambitną, jest brak rzeczowej, merytorycznej debaty krytycznoliterackiej z prawdziwego zdarzenia.

Owszem, wiersze można wklejać na wielu portalach i forach. Są one mniej lub bardziej obficie komentowane przez innych piszących użytkowników, najczęściej pozostających na równoległym poziomie. Trudno oczekiwać od słabego Autora - subtelności, wyrobienia i krytycznego zmysłu. Gniotorób pieje z z zachwytu pod wypocinami innego gniotoroba i vice versa. Im dłużej zaś dany portal istnieje, tym więcej kółeczek wzajemnego wsparcia się tworzy i tym mocniej zaznacza się ich siła. Cała sytuacja zaczyna w zasadzie być całkowicie sprzeczna z wyjściową ideą dla jakiej fora powstają.

Z założenia, mają być miejscem kontaktu Autora z czytelnikami, dotarcia do jak najszerszej liczby odbiorców i poznania ich zdania na temat własnej twórczości. Tu także - przynajmniej, jeśli poznać zdanie wielu administratorów - założycieli takich portali - wyjściowo powinna powstać przestrzeń krytyki i dialogu. Tymczasem, w warunkach, gdy funkcjonowanie forum opiera się jedynie na kółeczkach i wzajemnym kadzeniu sobie przez grupki znajomych królika, niczym się ono w konsekwencji nie różni od osławionych "imienin cioci", gdzie Autor "się produkuje", a wszyscy mdleją z zachwytu. Skądinąd - powiedzenie komuś, że jego wiersz nadaje się na wspomniane "imieniny cioci" - to straszny afront, bo przecież gdzieżby, a skąd, w żadnym wypadku! JA publikuję na FORUM LITERACKIM! I nikt nie widzi, że to jest praktycznie dokładnie to samo.

A czemu?

Ponieważ lubię robić różne "zestawienia", więc pozwolę sobie także i tym razem na mały "przegląd" diagnostyczny.

Pierwszym problemem jest właśnie istnienie kółek wzajemnego wsparcia. Pomijając ich "ciocioimieninowy" charakter, są to grupy niesamowicie hermetyczne, szczelne, wodoodporne, ba! nawet kuloodporne! Jakakolwiek próba zasugerowania, że twórczość choćby jednego z członków takiego kółeczka, nie jest wysokich lotów, spotyka się natychmiast ze zmasowaną odsieczą i rejtanowską obroną. Formy tej obrony to cały zasób rozmaitych chwytów erystycznych - od strategii "ad widowniam", poprzez "wykręcanie kota ogonem", dywersję, ośmieszanie, wyprowadzanie z równowagi, czepianie się słówek, przekręcanie wypowiedzi, po prymitywne ataki personalne. Wszystko, aby zagdakać, aby tylko nikt czasem nie miał wątpliwości, kto tu jest "czarnym ludem". Krytykant -cham. A już niech ręka boska czy też czartowska (niepotrzebne skreślić) broni od ruszenia naczelnego guru takiej grupki. Najczęściej jest on najsłabiej piszącym z całego towarzystwa, ale najgłośniej krzyczącym, umiejącym zrobić z siebie ofiarę spisku, posiadającym niebywały tupet w imputowaniu i złośliwym ripostowaniu, a przy tym najbardziej zaimpregnowanym przeciw głosom zdrowego rozsądku.
No cóż, najwidoczniej jest to też forma charyzmy.
Taka postawa dławi jakiekolwiek próby w zarodku, i niejako jej pochodną są kolejne wypunktowane przeze mnie zjawiska.

Problem numer dwa stanowi też - paradoksalnie - brak miejsca na przyzwoitą robotę krytycznoliteracką. Oczywiście wiele portali ma specjalne działy przeznaczone na różnego rodzaju polemiki o dobrym pisaniu. Miejsca tego jednak brakuje w mentalności użytkowników - Autorów. Znakomita większość uważa, że taka debata jest całkowicie zbędna, że to tylko jakieś pseudoakademickie pierdolety, nikomu do szczęścia nie potrzebne. Do szczęścia bowiem potrzebny jest jedynie cukier puder i śmietanka, aby wyprodukować jak największą ilość lukru. Próba opracowania i zaproponowania choćby najskromniejszego zbioru wskazówek, jak pisać - z góry skazana jest na sromotną klęskę, przede wszystkim ze względu na pokutujące i bezdyskusyjne przekonanie, że jedynym drogowskazem jest: "pisać jak serce dyktuje". W rozbrajający sposób Autorzy są sobą, wypluwając z siebie kolejne kserokopie identycznej, miałkiej tandety i kiczu, ale nikt nie ogranicza ich radosnej ekspresji i nie psuje humoru negatywnymi recenzjami. Zwolennicy powyższej koncepcji uważają, że nie istnieją żadne kryteria, według których można oceniać twórczość poetycką, bo liczy się dusza, wrażliwość, itp. Przywoływane jest często "prawdziwe piękno" jako kategoria absolutna, "bogactwo ludzkiego wnętrza" i "szczerych, autentycznych przeżyć"... Naturalnie nie wolno na te jakże wzniośle i kryształowo brzmiące wartości podnosić ręki, bo jest to po prostu niewybaczalna profanacja. W tym momencie prozaiczna, przyziemna, chłodna krytyka, zdzierająca tę pozłotę i stwierdzająca, że pod nią "wiersz jest nagi" jawi się niczym bezduszny demon, którego trzeba za wszelką cenę spacyfikować, za pomocą najróżniejszych egzorcyzmów, o których już oględnie wspomniałam powyżej.
Dyscyplina, rygor, teoria, kanony - to pojęcia wyklęte, niepoprawne politycznie, godzące w ducha wolnej poezji, ergo, mamy kolejną barykadę i podstawę do promowania intelektualnej nieprzemakalności.

Trzecim problemem jest chyba brak pomysłu na "ars poetica". Poezja, nawet ta dobra i ciekawa, wydaje mi się bardzo rozproszona. Tu i tam, na różnych portalach, pojawiają się ciekawe osobowości twórcze, interesujący Autorzy, czy też krytycy, którzy mimo systematycznego zagwizdywania, mają coś do powiedzenia. Nie ma w tym wszystkim jednak uporządkowania, nie ma dyskusji, nie ma konsekwencji ani ciągłości. Czasem tylko ktoś uparty będzie do znudzenia lansował jakąś mniej lub bardziej rozsądną koncepcję, ale bez jakiegoś szerszego odzewu. Bywa, że jakaś maniera, czy jakaś specyficzna cecha przyjmie się na jednym z portali, ale nie wyjdzie już poza jego obręb. W warunkach, gdy w ogóle krytyka jest postrzegana jako deptanie sacrum, niemożliwe jest proponowanie żadnych trendów, czy wytyczanie szlaków. Mało tego, niemożliwa jest nawet dyskusja nad tym, czy takie szlaki można/należy wyznaczać i jakie. Że obrażeni grafomani-megalomani pyskują - spadaj, co mnie będziesz pouczać, jak pisać - to nie dziwota. Ale skądinąd nawet Ci najlepsi nie bardzo mają na taką debatę ochotę i pomysł. Reasumując, wszystko sprowadza się do realizacji porzekadła "każdy sobie rzepkę skrobie". Każdy dzierga w domowym zaciszu swoje utwory, a jeżeli w jakiś sposób zaistnieje w światku - to zbiera laury i się cieszy, ale nie ma to przełożenia na rozwój krytycznego dialogu. Rzadko kiedy na forach/na portalach można znaleźć ciekawe eseje, felietony, krytycznoliteracką publicystykę. Najwyżej wzajemne recenzowanie sobie wydanych tomików i zbiorków oraz pokonkursowe laurki, czasem promocje książek i niewiele więcej. Z czego to wynika? Z rozproszenia? Z braku refleksji? Z egoizmu i egocentryzmu? Z tumiwisizmu? Ze zniechęcenia? Z lenistwa? (z drugiej strony - komu by się chciało inicjować taką debatę, pod pręgierzem publiczki nastawionej jedynie na poklask i "wszystko-mi-wolno-bo-co-a-wy-się-odczepcie-od-mojego-pisania").

Można oczywiście przyjąć, że skoro taka krytyczna debata istnieje tylko w formie szczątkowej, a jeśli już nieśmiało kiełkuje - zostaje natychmiast wyrwana jak chwast - oznacza to tyle samo, co komunikat, że jest zbędna. Tylko zapytam się retorycznie - kto tak uważa? Zbędna dla kogo? Na pewno zbędna dla kółek wzajemnej adoracji, bo niszczy ich świetne samopoczucie. Może zbędna dla jakiejś grupy Autorów - megalomanów (niezależnie od tego, czy piszą dobrze, czy źle), którzy uważają ją za głupotę, stratę czasu, albo stęchłą apoteozę formalizmu. Do tego dołączyć można niezrozumiałą, lecz powszechną arogancję i lekceważenie, zwłaszcza wobec nowicjuszy, osób niekoniecznie "obytych", ale mających dobre chęci i ciekawych tego, w jakim miejscu współczesna poezja stoi, czy ku jakim horyzontom zmierza. Oprócz "obrażalskich" wersoklepów jest przecież grono osób, które chcą się rozwijać, słuchają krytyki, stosują się do dobrych rad i potrzebują jakichś punktów odniesienia. Na dodatek - śmiem twierdzić, że brak horyzontów - jest czymś zabójczym, rozleniwiającym i bardziej ograniczającym, niż rzekome "zniewolenie", spowodowane próbami ich wyznaczenia, czy zdefiniowania.

Nie chce mi się jednakże osobiście wierzyć, że tylu posiadających potencjał, myślących poetów, którzy na fora zaglądają i publikują na nich, nie próbuje także sprawdzić się w roli kogoś, kto podejmie zmagania z rozważaniami teoretyczno-literackimi. Naturalnie, nie każdy ma wykształcenie humanistyczne, imponujący dorobek, nie każdy jest erudytą-omnibusem, ale "dobrym poetą będąc" jednak na ogół twórca posiada jakieś zdanie o warsztacie, o metaforyce, o grach i zabawach ze słowem, itp. Czemu więc ten aspekt literackiego życia i relacji między Autorami praktycznie zanikł? A przecież jeszcze nie tak dawno kwitły salony, grupy poetyckie, towarzystwa, gdzie o "ars poetica" dyskutowało się z nie mniejszym ferworem, niż pisało i czytało wiersze. Dziś funkcję "salonów" przejęły portale, ale najwidoczniej nie są w stanie wszystkiego udźwignąć. A szkoda, bo przecież dyskusje, ścieranie się tez i postulatów, są zawsze pro-rozwojowe, zmuszają do autorefleksji, rewizji własnego spojrzenia np. na warsztat, powodują, że pisanie staje się bardziej świadome i przemyślane. Nikt jednak tych tez nie stawia, a już polemika na ich temat wydaje się w ogóle kosmiczną chimerą. Neofita, szukający pomocy, w najlepszym wypadku dostanie od miejscowego "guru" radę w stylu - poczytaj sobie tych, których ci wskażę, i ucz się od nich. Pozostawię bez komentarza.

A wydaje mi się, że dużo w tym momencie tracimy, jako członkowie społeczności publikującej w internecie. Przecież krytyka literacka, czy też różnego rodzaju analizy i spory, nie muszą być domeną li i jedynie akademicką, powiązaną ze środowiskiem tzw. ekspertów, nieraz całkowicie oderwanych od poezji "żywej". Któż lepiej zrozumie wiele twórczych dylematów Autora, niż drugi Autor? Któż nie jest bardziej kompetentny, aby zaproponować jakieś zmiany w postrzeganiu poezji i jej roli, niż ktoś, kto zjadł na niej zęby? Jednakże zamiast tej współpracy w doskonaleniu - siebie samych - i poezji w ogóle (pod względem formy, treści, estetyki, funkcjonalności itp.) mamy chłód, niechęć, wrogość. Pragnienie "dowalenia" - słabym, bo można tym sposobem poprawić własne o sobie mniemanie, a dobrym, żeby ich "upupić", bo nie daj Boże, żeby się okazali lepsi ode mnie. Ewentualnie - obojętność, wyobcowanie, gdyż w sumie co mi zależy, mam to w nosie. Najwyżej rzucę tu kilka perełek przed ryje, a niczym więcej zajmować mi się nie chce, bo i po co?

Ostatnią kwestia, jaką pragnęłam podnieść, jest też syndrom opuszczania gniazda. Znam z różnych portali mnóstwo osób, które się na nich niejako "wychowały", zaczynając właśnie od internetu przygodę z pisaniem. Dzięki drobnej garstce aktywistów, którym się jeszcze coś "chciało", ci ludzie coś osiągnęli, zaistnieli na szerszą skalę, zostali zauważeni. Najczęściej jednak osiągnięcie sukcesu - mniejszego czy większego - oznacza koniec uczestnictwa. Dobrzy Autorzy odchodzą z forum, nie mają już czasu, motywacji ani zaparcia, by dalej działać na rzecz - powiedzmy - literackiej wspólnoty. Niby zrozumiałe. Do zaangażowania, dobroczynności nie da się wszak nikogo zmusić. Ale to smutne i przykre, gdy potem te same osoby gdzieś brylują, rzucając z nonszalancją i z dyzgustem wypowiedzi, z których wynika, że poezja portalowa jest beznadziejna, a fora literackie to kocie szambo. Wielki poeta staje "ponad" i "powyżej". To, że sami się z tej społeczności wywodzą, zostaje bardzo szybko zapomniane. Jeżeli gdzieś tam jeszcze zaglądają, robią to jedynie po to, aby poinformować, co ostatnio wydali, jaki konkurs wygrali, ewentualnie zaprosić na kolejne spotkanie autorskie, a w dalszej kolejności - wylansować jakichś swoich protegowanych.

Aby rzecz podsumować, mogę jedynie wyrazić nadzieję, że pomału to wreszcie zacznie się zmieniać, a działalność portalowa, umożliwiająca "Autorów obcowanie" zostanie potraktowana jako szansa do zrobienia czegoś wartościowego. Istnieją pewne "światełka w tunelu". Wiele portali powiązanych jest np. z innymi formami działalności, np. wydawanie internetowych czasopism i magazynów literackich, współpraca z wydawnictwami, stacjami radiowymi, lokalnymi mediami (także w internecie), itp. Tam już krytyka w jakimś stopniu istnieje. Szkoda jednak, że ta debata w zasadzie jawi się niemożliwa bezpośrednio "u podstaw", w formie międzyautorskiego dialogu, wymiany refleksji, pomysłów, poglądów na temat oczekiwań i dezyderatów, poetyckich wartości, kategorii estetycznych, itp. Na pewnym poziomie jest to trudne do realizacji, po części ze względu na zwykłe ludzkie lenistwo, ale także ze względu na jakieś trudne do wykorzenienia przeświadczenie, że każda tego rodzaju inicjatywa to zamach na czyjąś wolność i na swobodę czyjegoś pióra. Ciężko też przekonać piszących, że mogą oni być odpowiedzialni za kształtowanie kierunków, trendów, że coś od nich zależy - jeżeli tylko zechcą. A samym wierszom mogłoby to wyjść tylko na dobre. Podobna polemika, moim zdaniem, zmotywowałaby do różnego rodzaju prób, eksperymentów, poszukiwań. Przecież nic tak nie obroni nawet najgenialniejszej tezy, niż skuteczny i świetnie napisany przykład w formie dobrego utworu. Sądzę, że więcej krytyki i starć, a nawet lekkie "bicia piany" - o formę zapisu i o cechy (treść) przekazu - mogłyby zadziałać mobilizująco i odświeżająco.

Zdaję sobie sprawę, że żadne utyskiwanie i biadolenie (w stylu niniejszego wywodu) pewnie nie zmieni radykalnie i znacząco obecnej sytuacji. Wszystko bowiem zależy od dobrej woli Autorów. Od tego, czy - jak ongiś w szkole - znajdą się chętni do zrobienia gazetki. ;)


/Glo.
Wyślij Prywatną Wiadomość
Strona 2 z 2 < 1 2
Skocz do Forum:
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
Szacunek dla tych, k...
Jubileusz
XII OKP im. Michała ...
OKP Festiwalu Litera...
VII OK Poezji dla Dz...
OKP "Środek Wyrazu" ...
XVIII Konkurs Litera...
REFLEKSY XVII Ogólno...
XXXIX OKL im. Mieczy...
Wyniki XLIV OKP "O L...
Użytkownicy
Gości Online: 21
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

72679186 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005