WYPOGADZA SIĘ NAD NASZYM DOMEM(wybrane wiersze)
Antyfona do jabłka robaczywego
Kto cię skazał na robaka
w środku lata
kto wymyślił te tortury
już na drzewie
Chorobliwie rumiane
dojrzewasz w okresie
międzywojennym
połączone pępowiną gałęzi
Ale już za chwilę
drzewo natchnione wiatrem
wyrzeknie się ciebie
Upadniesz jak inni
niedaleko jabłoni
a robak twój gość nieproszony
w chwili sytości i samouwielbienia
będzie szeptał:
jesteś ze mną chore
lecz także dzięki mnie
wzbogaciło się twe
życie wewnętrzne
Uwierzysz mu chcąc nie chcąc
Wrzesień
Mówię matce
wrzesień to tylko wojowanie
lata z jesienią
którego wynik z góry znamy
Patrz:
zieleń przychodzi do zielnika
ptaki piszą pożegnanie w chmurach
i ostatnie mrówki
uzbrojone
w słomki
nadziewają słońce
Lecz matka wciąż nie wierzy
i znowu ze wszystkich oszczędności
czyni zapasy na zimę
Ale ja wiem że jeszcze
boi się wojny
Modlitwa czarnoleska
Janie daj siłę
w murach nadwątloną
daj cień twej lipy
gościnnej każdemu
Czasem śklenicę
winem napełnioną
i twoją lutnię
tak miłą dla ucha
Daj zwłaszcza teraz
gdy żagle wędrówki
u stóp mych leżą
połamane
Ja żeglarz twego statku
rzucony nad morze swobodne
opłynąłem w łupinie
ćwierć wieku
Dziś żak niespokojny
wczoraj zaś nauczyciel
w wiejskiej szkole
lecz zawsze coś
piszący na boku
Więc proszę przyjmij
wieczorną modlitwę
przy lampce nocnej
odmawianą
I daj mi siłę
w murach nadwątloną
daj cień twej lipy
gościnnej każdemu
Daj też śklenicę
winem napełnioną
i twoją lutnię
niech mnie nie teraz słucha
powrót